Tam dom twój…

„Tam dom twój, gdzie serce twoje”, mawia mądrość ludowa.

Do pewnego momentu ja również bardzo głęboko w to wierzyłam- tam, gdzie była moja ukochana osoba, tam był mój dom. Wbrew wszelkiej logice momentami, wbrew zdrowemu rozsądkowi, tak właśnie uważałam.

A potem mój piękny dom został zniszczony, zburzony i dla pewności podpalony.

Wraz z nim poszła z dymem moja dotychczasowa wizja świata i wiara w ludzi.

I to był moment, w którym musiałam, mówiąc oględnie, zweryfikować swoje dotychczasowe poglądy.

*

-Ale w zasadzie to po co ci choinka w tym mieszkaniu?– zapytała Sylwia, z ulgą nieomal zanurzając nos w kieliszku wina. Należało jej się- styrałyśmy się naprawdę porządnie, taszcząc we dwie pokaźnych rozmiarów choinkę na drugie piętro.

-No ale jak to: po co?- spytałam zdziwiona, razem z Tym Kotem buszując w pudełkach z bombkami i świecidełkami, na które wydałam pieniądze, których zupełnie nie miałam. A już na pewno nie na to.- No żeby była! Przecież są święta, prawda?

– No niby tak- Sylwia poczęstowała się mojej roboty pierniczkiem.-Mmmm, jaki doooobrrrry! Ale przecież większość czasu i tak spędzisz z rodzicami, w ich mieszkaniu?

-No same święta raczej tak- przyznałam.- Ale przecież chodzi o cały ten świąteczny okres. O atmosferę w domu. A mój dom jest przecież tutaj.

-O!- Sylwia grzecznie ukryła zdziwienie, obrzucając dyskretnym spojrzeniem rozpadającą się kawalerkę, którą wynajęłam po mojej życiowej apokalipsie.

Widziałam, jak bardzo się stara nie zatrzymywać wzroku na odklejającej się w przedpokoju tapecie (imitacja BOAZERII, hit wnętrzarski końcówki lat 80-tych.)

Za ścianą Zdzisiek- żul właśnie wyrażał swój sceptycyzm w stosunku do programu opozycji  (“JEBANE ZŁODZIEJE!”), piętro wyżej Seba tłumaczył Karynie, że nie podziela jej gustów muzycznych (“WYŁĄCZ KURWA TEGO CWELA!”). – To fajnie… że tak czujesz…?- wypadło jej to bardzo pytająco, ale i tak była dzielna.

-Mój dom jest tam, gdzie jestem ja- powiedziałam, bo doznałam iluminacji, a Ten Kot rzucił się z łapami na powieszoną przeze mnie bombkę.

*

Bo tak naprawdę to o to właśnie chodzi: żeby być w stanie sobie samemu stworzyć dom.

Prawda jest taka, że ten dom, który straciłam (tudzież z którego w końcu uciekłam), opierał się na mnie.

Na moich rytuałach, na moich drobnych czynnościach i przedmiotach, na mojej miłości. Wszystko pozostałe było kłamstwem.

Dlatego teraz już wiem, że gdziekolwiek jestem, pachnie pięknymi świeczkami zapachowymi, a ich miękkie światło opatula każdy mój wieczór.

Gdziekolwiek jestem, pościel pachnie moją własną kompozycją olejków eterycznych.

Gdziekolwiek jestem, śniadanie jest zajebiste, nawet w zwyczajny czwartek, gdy trzeba się śpieszyć do pracy.

Gdziekolwiek jestem, jest parująca herbata w wielkim, kolorowym kubku, jak i książka, choćby kilka stron– jako ukoronowanie każdego mojego dnia.

Gdziekolwiek jestem, w okresie Świąt jest choinka, świąteczne ozdoby, w tle lecą świąteczne piosenki, i pachnie piernikami. Ten Kot leży na świątecznym kocyku i tłucze mi bombki, gdy mu się nudzi. I pije wodę z choinki.

Uwielbiam Święta i chcę się nimi cieszyć, i mój dom też się nimi cieszy. Nawet jeśli akurat chwilowo mieszkam w slumsach.

I to nie znaczy, że nie ma w moim życiu ludzi, których kocham i którym pozwalam w tym uczestniczyć. Są. Tym najbliższym pozwalam być częścią mojego świata. Otwieram przed nimi drzwi do mojego domu.

Ale mój dom to jestem ja. I już nigdy więcej nikt mi go nie zabierze.

*

A jak to jest u Was? Co dla Was oznacza pojęcie “dom”?

139 thoughts on “Tam dom twój…

  1. Dla mnie dom to poczucie bezpieczeństwa. Świadomość że ktoś jednak jest obok, w razie co.
    Dlatego od bardzo dawna nigdzie nie czuję się jak w domu…😢

    Liked by 1 person

  2. Bardzo świeże spojrzenie!😉 Dla mnie dom to moje mieszkanie które lubię i jest moją twierdzą.😉 Ale nigdy nie myślałem o tym inaczej niż o miejscu. Ciekawe masz spostrzeżenia! Oraz bardzo fotogeniczne nogi!😜

    Liked by 1 person

  3. Dla mnie dom to jednak też przedmioty, rzeczy materialne, które gromadziłam latami,pamiątki, książki…Książki przede wszystkim,myślę że tam dom mój, gdzie mam moje książki;-)

    Liked by 1 person

  4. Nigdy nie komentuję, mimo że czytam Cię już od łuższego czasu. Ale ten wpis to jeden z takich zmieniających życie. Czuję się w swoim otoczeniu bardzo szykanowana z powodu mojej wieloletniej już braku paartnera. Koleżanki się nade mną użalają, bo sama mieszkam. I ja chyba się podświadomie też nad sobą litowałam. A teraz myślę,że kurde lubię mój dom! Eureka! 🙂 Dziękuję Ci!

    Liked by 1 person

  5. Już od wczoraj się zastanawiam, co Ci napisać, bo sama nie wiem czym ten dom dla mnie jest. Chyba mimo wszystko marzeiem takim trochę niezrealizowanym jeszcze. Bo wyobrażam sobie liczną rodzinę zgromadzoną przy wielkim stole, dzieci, psy, koty… Nie mam takiego domu, nigdy nie miałam. Mieszkanie samej ma plusy i minusy (jak wiesz sama 😛 ), ale to co jest teraz to nie jest moje pojęcie prawdziwego domu. Może kiedyś…

    Like

  6. Zdjęcie po prostu cudowne! 🙂 Czuć już na nim klimat świąt! 🙂 A Ten Kot jak się słodko z Tobą ułożył! 😀
    Piękne masz te rytuały, pięknie piszesz o pewnie nie najłatwiejszym momencie Twojego życia. No i ja też muszę to i owo przemyślec sobie po lekturze 😉

    Liked by 1 person

  7. Jej.. czuję bardzo podobnie. “Mój dom jest tam, gdzie jestem ja” i to ode mnie zależy czy zrobię z tego miejsca taki chaos, ze sama się w nim nie odnajdę, czy będą to cztery kąty mojego szczęścia, odpoczynku i azylu, który wprawia mnie w dobry nastrój!

    Liked by 1 person

  8. Mam dokładnie tak samo jak Ty, choć oczywiście sama bym nigdy na to nie wpadła!🤪 Moje mieszkanie, moje rytuały (u mnie kawa z cynamonem co rano, kąpiel z kieliszkiem wina, wieczorna joga) to mój dom.
    A żul Zdzisiek i Seba z góry to się pomału robią ulubieni bohaterowie Twojego bloga!😂

    Liked by 1 person

  9. Bardzo ważny temat, zwłaszcza w okresie świątecznym. Większość ludzi wybiera byle jakie życie żeby tylko mieć ten mityczny “dom”. Uzależniamy nasz dobrostan od ludzi i czynników zewnętrznych. A szczęście i “dom” ma się w sobie, albo ma się tylko złudzenia. Które w każdej chwili możemy stracić.

    Liked by 1 person

  10. Mój dom to moi ludzie! Mąż, córeczka, również kot pijacy wodę z choinki 😁 Rodzice, siostry, teściowie, szwagrowie…Nie umiem sobie wyobrazić mojego zycia poza tą strukturą!

    Liked by 1 person

  11. Bardzo Ci dziękuję za ten tekst. Podoba mi się, bo jest taki szczerze płynący z Twojego wnętrza.
    Czym dla mnie jest dom? ja się podpisuje pod takim stwierdzeniem ” dom to nie cztery ściany, ale ręce naszej mamy” Dla mnie to miejsce, gdzie otrzymuje ciepło i zrozumienie. Widzę go właśnie w uśmiechu mojej Mamy, w głosie Łysego, który pyta czy ”nastawić wodę na herbatę” , w oczach mojej Przyjaciółki, w SMS od Przyjaciela, w chodzie mojego Brata…no nie on w sumie nie chodzi…On zapierdala 🙂 , w minie mojego Taty, w geście Dziadka, gdy wskazuje na cukierniczkę…bo znowu za mało posłodziłam.
    Dziękuję, że mi o tym przypomniałaś. 🙂
    Dobrego dnia Agnieszko! 🙂

    Liked by 1 person

  12. Podziwiam silny charakter, ale ja mam zupełnie na odwrót. Tam dom mój, gdzie serce moje. Czyli mąż. Wiem, że wszędzie dobrze byle razem. Kiedy wracam do domu, wracam do Niego. Nie wstydzę się tego!

    Liked by 1 person

  13. Od zawsze i na wieki dom moich rodziców… te które ja próbowałam tworzyć nie przetrwały próby czasu😕 Do rodziców zjeżdżamy się wszyscy co roku, całe rodzeństwo. Mimo 45ki na karku czuję się wtedy jak mała dziewczynka☺️

    Liked by 1 person

  14. Po pierwsze chciałam powiedzieć, że to zdjęcie jest super!
    Po drugie: chciałabym, żeby mi ktoś robił codziennie zajebiste śniadania, to jest świetna tradycja.
    Po trzecie: to cudowne zrozumieć gdzie ma się swój dom i odnaleźć go również w sobie. Bo dom to może być powrót do rodziców czy dziadków, dom można tworzyć samemu, dom to może być małżeństwo. Ważne, żeby mieć chociaż jeden taki gdzie człowiek czuje się na 100% u siebie i na 100% dobrze.
    Po czwarte: WESOŁYCH ŚWIĄT :***

    Liked by 1 person

  15. Czytam sobie pomału całego bloga, ale nie wiem, czy komentowanie starych tekstów to już nie trochę musztarda po obiedzie 😉 Tutaj jednak nie mogę się oprzeć, bo dawno nie widziałem tak rewelacyjnie zgrabnej kobiety! 🙂
    Mówię szczerze, co za nogi!!! 🙂 Dodając do tego to, co widać na avatarze (usta!), i to jak piszesz, to muszę uważać, żeby się za chwilę nie zakochać! 😛
    A dla mnie dom to rodzina. Mam nadzieję, że sam kiedyś taką stworzę 🙂

    Liked by 1 person

Leave a reply to Z. Cancel reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.