Czego się nauczyłam w 2018 roku

zdjęcie:
 Steven VanDesande Jr

To nie był dla mnie spektakularny rok. To nie ulega wątpliwości.

I nie, nie chcę być jak moja znajoma Monika, która co roku o tej porze mówi grobowym głosem: “Jak to dobrze, że wreszcie ten chujowy rok dobiega końca!”, niezależnie od tego, co się dzieje w jej życiu.

Mam świadomość, że bardzo wiele zależy od sposobu patrzenia i że nawet w największej chujni da się znaleźć małe drobinki radości.

Niemniej jednak, obiektywnie, rzeczy dziejące się poza nami, na które nie mamy wpływu, potrafią być dobre albo złe.

W tym roku tych złych było dużo, a dobrych naprawdę musiałam się doszukiwać z lupą (co nie zmienia faktu, że były. Są.)

Tak, czy inaczej, oto jestem o rok mądrzejsza (no dobrze, nie oszukujmy się, o rok starsza. Mądrości to mi nie przybyło za grosz…) Bogatsza o nowe doświadczenia, i takie tam.

Zobaczmy zatem, co z tego mogłam dla siebie wynieść.

Pisanie bloga jest spoko

Tak, tak, moi Drodzy, to w 2018 roku podjęłam brawurową decyzję, że zacznę pisać w Internecie o moim ZŁAMANYM SERDUSZKU.

Szczerze mówiąc, nie miałam tego specjalnie przemyślanego. Przebłysk tego pomysłu pojawił się w mojej głowie jakoś w ostatnim stadium agonii mojego związku, kiedy próbowałam podjąć decyzję o odejściu. Wtedy to po raz pierwszy przemknęła mi przez myśl nazwa mojego przyszłego wirtualnego przybytku.

Pamiętam też, że w najczarniejszych momentach bardzo szukałam w Internecie treści, które by mi w jakikolwiek sposób zrobiły lepiej. I nie do końca znajdywałam.

Dlatego, ponad rok później, po prostu zaczęłam pisać takiego bloga, jakiego sama chciałabym czytać. Zwłaszcza w tamtym najgorszym okresie.

Nie miałam żadnych założeń, ani oczekiwań, dlatego fakt, że znalazły się osoby, którym chciało się czytać i komentować te moje wypociny, przyjęłam z dużym niedowierzaniem i niewysłowioną radością.

Nagle okazało się, że jest gromadka nieznanych mi ludzi, którzy mają dla mnie ciepłe słowa i wywołują uśmiech na mojej twarzy, nawet w chwilach, kiedy mam ochotę się pociąć.

Którym chce się poświęcić chwilę na czytanie moich tekstów i którym często chce się podzielić ze mną swoimi przemyśleniami, często tak skrajnie różnymi od moich, a czasem dokładnie takimi jak moje.

Zawsze, nieodmiennie, jednakowo dla mnie wartościowymi.

Zdarzyło mi się też przeczytać, że komuś moje rady czy tipy pomogły. Że ktoś dzięki mnie się uśmiechnął. Albo poczuł się mniej sam dzięki temu, co napisałam.

To wszystko, całe to doświadczenie okołoblogowe, te wszystkie cudownie dobre emocje, które dostałam dzięki temu, że któregoś dnia po prostu założyłam konto na WordPressie, to już wystarczająco dużo dobrego, żeby było warto przeżyć ten rok.

I oczywiście, cały czas liczę się z tym, że ludzie czytający moje słowa mogą któregoś dnia po prostu pójść po rozum do głowy, otrząsnąć się, popukać w czoło i zapytać: “Co ja robię ze swoim życiem?”.

A potem z trzaskiem zamknąć przeglądarkę.

Niemniej jednak, nigdy nie będę żałować tego, że któregoś dnia w styczniu 2018 stwierdziłam: “A, chuj, co mi tam, chyba założę tego bloga!”

Zwyrole gonna be zwyrole

Nie była to dla mnie nowa lekcja, ale rok 2018 utwierdził mnie w przekonaniu, na podstawie doświadczeń czy to po części własnych, czy też bliskich mi osób, że czasami ludzie bywają niereformowalnymi zwyrolami. Bo tak. Bo mogą.

Dobra wiadomość jest taka, że chyba coraz lepiej sobie z tym radzę.

Niemiłe wspomnienia o tym, jak bardzo potrafią zawieść moje mechanizmy obronne, na szczęście pozostaną już tylko wspomnieniami.

Bo mój instynkt samozachowawczy i zwyrol-radar działają bez zarzutu.

Jest to w jakimś sensie chyba krok naprzód.

Nawet jeśli nadal stoję nad przepaścią, czego wykluczyć nie możemy.

Nigdy nie jest tak, że nie masz już nic do zaoferowania

Ponownie, to też już w jakiś sposób wiedziałam, ale w tym roku przekonałam się o tym wielokrotnie. Nawet, gdy wydaje się, że jesteśmy martwi w środku i nie potrafimy już niczego z siebie dać nikomu, to nie jest prawda.

Zawsze, cokolwiek złego by się nie działo, możemy się zatrzymać i dostrzec drugiego człowieka obok.

I może pomóc, albo się uśmiechnąć, albo zagadać.

Zawsze, wbrew pozorom, mamy z czego czerpać, nawet jeśli wydaje nam się, że już jesteśmy kompletnie puści i wydrenowani z wszelkich dobrych emocji.

Pewnego lipcowego wieczoru tego roku wracałam do domu dosłownie garbata od trosk, zaryczana i w poczuciu, że naprawdę już NIE MAM SIŁY.

Zatrzymałam się przy małym straganiku przy metrze, żeby kupić pomidory. Sprzedający tam staruszek zaczął mi opowiadać, jak ciężki miał dzień, bo musiał pracować sam, bez osoby, która zwykle mu pomaga.

Wysłuchałam go, zadałam parę pytań, rzuciłam jakimś żarcikiem, uśmiechnęłam się. Wyraziłam nadzieję, że następnego dnia już będzie miał lżej. Jeszcze chwilę wcześniej wydawało mi się, że nie mam siły na NIC.

Tymczasem jednak miałam to w sobie- życzliwe zainteresowanie, uśmiech, miłe słowo.

Nigdy nie zapomnę promiennego, bezzębnego uśmiechu, którym mnie pożegnał, wręczając mi pomidory.

Oraz tego, że do domu dotarłam czując się już trochę lepiej.

Warto być wdzięcznym

Znów banał, komunał totalny, ale znów coś, co rok 2018 unaocznił mi z wyjątkową mocą.

W zalewie złych rzeczy, zawiedzionych nadziei, nieudanych wysiłków i całej serii rozczarowań, nadal pamiętam z niezwykłą ostrością każdy zachód słońca, który zobaczyłam, spektakularną eksplozję wiosny i lata w moich parkach, to jak cudownie doskonała była w tym roku jesień.

Moje bieganie latem o 5 rano, kiedy nie mogłam spać ze stresu, ale to nic, bo za to na dworze o świcie było tak wstrząsająco pięknie.

Zajebiste omlety, które robiłam sobie na śniadanie.

Prosecco wypite z Młodszą Siostrą nad Wisłą i maślane ciastka, które kupiła Moja Starsza Siostra.

Mruczenie Tego Kota i radosny psi uśmiech Lei, ciągnącej mnie za smycz.

Filmiki z jamniczką Wilmą, które mi wysyłał Młodszy Gnom Mojej Starszej Siostry (które sam nakręcił!)

Mojego tatę piszącego na Fb pod adresem jakiegoś polityka: “Kompletny DZBAN!” i mamę, pykającą w kulki na ajpadzie.

Rozmowy, śmiechy i chwile irracjonalnej radości, tak jak wtedy, gdy przyłapałam się na tym, że tańczę po domu, bo Sebix na górze zapodał całkiem dobrą nutę.

Jak bardzo rzeczywistość by nie odmawiała współpracy, zawsze jest cała masa rzeczy, za które powinniśmy być wdzięczni.

*

Ponieważ jutro Sylwester, to chciałam Wam życzyć takiej zabawy, o jakiej pisał Mirek Nahacz w jednej z moich ulubionych książek, “Osiem cztery”, a mianowicie:

“To miała być jedna z tych imprez, przed którymi, kilka dni naprzód, mówi się: „ale się, kurwa, spaćkam”; „napierdolę się jak chuj”; „o żesz kurwa, ale nic nie będę czuł”; „w dupę jebana, się porzygam (…)”


😉

No i dajcie znać, czy Wy nauczyliście się czegoś mądrego w tym prawie już minionym roku!

154 thoughts on “Czego się nauczyłam w 2018 roku

  1. Rzeczywiście tekst genialny, jedyny w swoim rodzaju, typowa Ty!😁❤️Ja w tym roku całkiem sporo się nauczyłam- trochę inwestować ( to dopiero początek mojej drogi, ale ekscytujący!😉), organizować wyjazdy na własną rękę, efektywniej zarządzać czasem… Chyba też nauczyłam się bardziej akceptować moją życiową sytuację, i nie przejmować tak bardzo tym, co myślą o niej inni. I to jest w 80% Twoja zasługa!❤️
    Życzę Ci duuuużo szczęścia w Nowym Roku i żeby wróciło do Ciebie całe to dobro, które dajesz!😘

    Liked by 1 person

  2. Ach, Sylwestra miałam prawie takiego, jak mi życzylas!🤣
    Czego się nauczyłam w 2018?🤔Chyba mniej się boję ludzi i świata… I też pod wieloma względami zawdzięczam to Twoim tekstom🤗😘
    Szczęścia Ci życzę!❤️

    Liked by 1 person

  3. Witaj Agnieszko w Nowym Roku. 🙂 Wartościowy tekst! Jaki był dla mnie ten miniony? Poznałam kilka nowym słów np. ”zwyrol” Ja znam Człowieka nie ”zwyrola” To był dla mnie dobry rok. Dużo śmiechu, trochę łez, czasem udało się to połączyć. Nowe smaki- czasem zupy ze stołówki, a czasem tiramisu. Podróże małe i duże. Ja też się zmieniałam. Cholerny gluten. 😉 Rok w którym Henryk ożenił się z Megan i złamał mi serce. Niech im się darzy. 🙂 Dobry rok-dobre spotkania-dobrzy Ludzie. Życzę Tobie szampańskiego nastroju przez cały rok 🙂

    Liked by 1 person

    1. Ja się do tej pory jeszcze do końca nie podźwignęłam po ślubie księcia Harry’ego!!! 😀
      Ogromnie się cieszę, że miałaś dobry rok, i mam nadzieję, że 2019 pobije ten poprzedni na głowę! 🙂 ❤

      Like

  4. To chyba najbardziej niezwykły tekst na koniec roku, jaki widziałam w życiu! 🙂 Jestem Twoją czytelniczką już od dawna, chociaż się nie udzielam 😉 Bardzo lubię Twoje teksty! 🙂
    Rok 2018 był dla mnie cudowny! Zaręczyłam się;), pojechałam w wymarzoną podróż do USA, zmieniłam nielubianą pracę na taką, którą lubię i w której się rozwijam… Nauczyłam się też mnóstwa nowych rzeczy, od nadzorowania remontu (odnawialiśmy mieszkanie, ale ze względu na pracę mojego narzeczonego, sama praktycznie wszystko ogarniałam), przez grę w bilard, podstawy programowania, robienie bigosu i składanie serwetek w serduszka! 😛 A mój pies nauczył się przybijać piątkę! 😀
    Bardzo Ci dziękuję za bloga, bo jest jedyny w swoim rodzaju. 😉 I mam nadzieję, że rok 2019 zrekompensuje Ci wszystkie nieprzyjemności swojego poprzenika! 🙂
    P.S. Jeśli zrobisz takie podsumowanie na koniec tego roku, to już mam pierwszy punkt dla siebie: 2 stycznia 2019r. pierwszy raz w życiu napisałam komentarz w Internecie! 😀

    Liked by 1 person

    1. Nawet nie wiesz, jak strasznie mi miło przeczytać taki komentarz! ❤ Z całego serca Ci gratuluję tych wszystkich wspaniałych rzeczy (zwłaszcza zaimponowałaś mi serwetkami- już odpaliłam tutorial na YouTubie 😀 ), pogratuluj też ode mnie swojemu psu! 🙂
      A to, że pierwszy swój komentarz zostawiłaś u mnie sprawiło, że ten rok już mi się podoba! 🙂 Dziękuję Ci, i obyś w 2019 była jeszcze szczęśliwsza! ❤

      Like

  5. Wspaniały tekst!😍 Bardzo mnie wzruszyłaś tą historią o dziadku z warzywniaka…
    Dla mnie 2018 był średni, pożegnałam go bez żalu. Nie wydaje mi się też, żebym się czegoś specjalnego nauczyła. Chociaż czekaj, w końcu nauczyłam się kręcić porządne loki na wałki!😜

    Liked by 1 person

  6. Ja się nauczyłam robić naprawdę wypasione prezentacje i przedstawiać je przed dużą ilością osób 😊💪 A jestem z natury bardzo nieśmiałą introwertyczką, więc to dla mnie bardzo ważne osiągniecie.🙂
    Życzę Ci bardzo szczęśliwego 2019ego roku!😗

    Liked by 1 person

  7. Dawno się tak nie wzruszyłam i nie uśmiałam przy jednym i tym samym tekście😀 Jak przeczytałam: „A, chuj, co mi tam, chyba założę tego bloga” to zaśmiałam się na głos!😅
    Czego ja się nauczyłam? Chyba pokory. Też wdzięczności. Oraz cholernych tabel przestawnych w Excelu😉
    Do siego roku, Kochana!🙂🎉

    Liked by 1 person

  8. Ależ wspaniały tekst na początek roku!❤️😀
    Ciężko mi było wrócić dziś do rzeczywistości po tylu dniach laby,ale ten wpis podziałał na mnie jak filiżanka pysznej kawy, ożywczo i kojąco!🙂
    Wszystkiego najlepszego dla Ciebie na ten rok!😊

    Liked by 1 person

  9. W 2018r. nauczyłam się:
    1.Piec chleb na zakwasie
    2. Kręcić i montować krótkie filmiki.
    3. Obrabiać zdjęcia w Lightroomie
    4. Robić męską pompkę 😉
    5. Szyć (uszyłam sobie spódnicę!)
    6. Podstaw portugalskiego.
    7. Mówić bez ogródek o swoich oczekiwaniach w związku.
    9. Robić własny krem do twarzy!
    10. Odnawiać stare meble!
    To był naprawdę udany rok dla mnie!😊

    Liked by 1 person

  10. Dla mnie ten rok też był trudny. Nie umiałabym tak pięknie dobrać słów jak Ty, ale nauczyłam się chyba większej samoakceptacji. Ale cieszę się, że ten rok już za mną!Liczę, że w 2019 będzie mi łatwiej… i Tobie oczywiscie też!😍

    Liked by 1 person

  11. W 2018 roku nauczyłam się szanować mój czas i egzekwować to od innych. Oraz dobrze się zastanowić, zanim kogoś uznam za przyjaciela.
    Wszystkiego dobrego!🙂

    Liked by 1 person

  12. Tekst rzeczywiście nietypowy 😉 I do śmiechu i do wzruszenia.
    Sama chyba nie za wiele się nauczyłam w minionym roku. Może tylko,żeby za dużo nie oczekiwać.
    Najlepszego!:-)

    Liked by 1 person

  13. Ja tam się niczego nie nauczyłam! 😛 Ale tekst cudowny! 🙂 Nie wierzę za bardzo w te “nowe roki”, życie jest, jakie jest, i kalendarz nie ma tu nic do rzeczy. Ale życzę Ci wszystkiego najlepszego tak ogólnie! 😉 Bądź szczęśliwa i pisz nam te niedzielne perełki dalej! 🙂 Bo naprawdę czyta się je wspaniale. 🙂

    Liked by 1 person

  14. Kocham Cię po prostu za ten tekst!!!😂Najbardiej za życzenia sylwestrowe, niestety nie miałam aż tak udanego sylwestra😁
    W 2018 nauczyłam się, że „umiesz liczyć, licz na siebie”… nie będę dobrze pamiętać tego roku, poza jednym wyjątkiem… odkryłam Ciebie!😍❤️

    Liked by 1 person

  15. No dla mnie też nie był spektakularny, jak to ładnie ujęłaś…zakochałam się i zostałam odrzucona…nie umiem zrozumieć dlaczego…więc ja się nauczyłam że nie warto się zakochiwać to 😦
    Podziwiam natomiast optymizm i talent pisarski 🙂

    Liked by 1 person

    1. Ja myślę, że jednak czasem może warto się zakochać, jeśli trafi się na właściwą osobę. 🙂 Przynajmniej chcę w to wierzyć, mimo wszystko…
      Wszystkiego najlepszego, niech ten rok będzie dla Ciebie dobry!

      Like

    1. No cierpliwość jest cnotą, której mnie Matka Natura bardzo poskąpiła, dlatego też chyba od jakiegoś czasu życie robi wszystko, żebym w sobie ją wyrobiła 😉
      Gratuluję odbytych lekcji i również dużo szczęścia Ci życzę na ten nowy rok! 🙂

      Like

  16. Każdy dzień uczy nas coś innego coś nowego chociaż nie zawsze coś lepszego . Pisanie sprawia mi dużo frajdy 🙂 bo mogę trafić na nowe blogi 🙂

    Liked by 1 person

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.