Jedną z najbardziej kosmicznych rzeczy na świecie jest dla mnie to, że siadam do pisania takiego tekstu po raz drugi.
I tu moglibyśmy z rozpędu pokusić się o stwierdzenie, że w tym roku dowiedziałam się o sobie, że jestem systematyczna.
Ale tak naprawdę, to nie do końca tak jest– bo ja zawsze potrafiłam być systematyczna, pod warunkiem, że mi się chciało.
Po prostu z reguły mi się nie chciało.
Ale ja dziś nie o tym.
Jak (jeśli) pamiętacie z poprzedniego wpisu tej SERII (no bo jak już mamy drugi wpis, to mogę się podlansować, że mam na blogu jakąś SERIĘ, nie??), poprzeczka dla roku 2019 nie była wysoko zawieszona.
Wystarczyłoby, żebym nie czuła się, jakby przejechał po mnie walec, i już bym powiedziała, że spoko rok, szanuję.
I ten brak presji podziałał chyba motywująco, bo rok 2019 był więcej, niż spoko.
Męczący, stresujący, wyczerpujący, bez nawet dnia prawdziwego odpoczynku, ale dobry.
Pogoniłam więcej problemów, niż to jeszcze do mnie dociera.
Zaczęłam układać sobie pewne rzeczy w łepetynie.
Pozbyłam się wielkiego balastu.
Podjęłam decyzję, że stawię czoła temu, co jest dla mnie najtrudniejsze- i zrobiłam już kilka pierwszych kroków. W tym ten najtrudniejszy, jakim było poprosić o pomoc.
Przetrwałam. A to naprawę dużo.
No ale czego się nauczyłam, zapytacie?
Pisanie bloga dalej jest spoko, a brak planu to dobry plan
Przyznam szczerze, że nie myślałam za dużo na ten temat, ale gdyby rok temu o tej porze ktoś mnie zapytał, czy za rok będę pisała drugi wpis z tej SERII (!), to bym powiedziała, że raczej nie.
No bo kurwa, ile można.
Nigdy nie miałam co do tego bloga żadnych oczekiwań, planów ani ambicji.
Najpierw chciałam się trochę wypłakać i poczuć lepiej, potem pisanie zaczęło mnie bawić, a jeszcze w międzyczasie pojawiliście się Wy.
I, chociaż to trochę surrealistyczne, i może rację miał jeden z komentatorów, który uznał Was wszystkich kiedyś za spiseq botów, to dla mnie wciąż niesamowite było (i jest), że gdzieś tam ktoś autentycznie czeka na moje teksty.
Pisząc dla Was ten kolejny już rok, momentami zastanawiałam się, czy to ma sens.
Czy już mnie to przypadkiem nie męczy, nie nudzi, nie brak mi pomysłów.
Albo czy mam na mojego bloga jakiś dalekosiężny pomysł. Albo plan.
No i cóż, nie wiem, czy to ma sens, bo doszukiwanie się sensu w czymkolwiek nie jest moją mocną stroną- to już wiemy. Planu ani pomysłu również nie stwierdzono.
Niemniej jednak, pisanie tu daje mi nieustającą satysfakcję i na ten moment chcę to robić dalej. Improwizacja to w moim przypadku chyba najlepszy plan działania.
Nie wiem, czy za rok o tej porze będę pisała kolejny tekst z tej SERII (!), ale, ku własnemu zdumieniu, nie wykluczam tego!
Tak że stej tjund, Moi Kochani.
No i dziękuję Wam za ten drugi wspólny rok– bo co prawda ewidentnie powinniście znaleźć sobie jakieś życie, czy coś, ale serio, naprawdę jestem w szoku, że jesteście tutaj ze mną aż tyle czasu.
Już tak zupełnie poważnie: dziękuję!
“Not today!” czyli o niepoddawaniu się
Wspominałam Wam już, że 2018 rok nie był dla mnie mlekiem i miodem płynący (choć dobre dusze wokół mnie podlewały go prosecco), ale tak naprawdę to i wcześniejsze dobre kilka lat dało mi mocno w kość.
Walczyłam, jak mogłam, ale wydarzyło się wiele rzeczy, które tę moją słynną siłę ze mnie stopniowo wysysały.
Wielokrotnie czułam się jak papierowy ludzik, miotany na jakimś chujowym, lodowatym wietrze.
Rok 2019 przez pierwszą połowę nie był o wiele łaskawszy, a ja czułam się już bardzo słaba i wciąż na pograniczu utraty kontroli.
Ale nigdy, w żadnym momencie, nie pozwoliłam jej sobie odebrać całkiem.
Trochę jak Arya Stark, powtarzałam: “Not today!”
W momencie, kiedy nieoczekiwanie sprawy zaczęły mi się układać, poczułam, jak bardzo jestem dumna z tego, że nigdy się nie poddaję.
Bo to właśnie uzmysłowiłam sobie w tym roku z wielką siłą: ja się jeszcze nigdy nie poddałam.
I to jest obiektywnie naprawdę spoko.
Uśmiech w sali z tysiącem luster, czyli nastawienie ma znaczenie
Kiedyś gdzieś przeczytałam, że jak wejdziesz do sali z tysiącem luster i się uśmiechniesz, to w odpowiedzi otrzymasz tysiąc uśmiechów.
No i oczywiście można stwierdzić, że to banał, komunał, pałlokoeljizm.
Ale w ostatnim roku mogłam wielokrotnie przekonać się, jak bardzo to jest prawdziwe.
Nie jestem w stanie nawet zliczyć cudownych, przypadkowych spotkań z ludźmi, które mi się przydarzały.
Fantastyczni kierowcy ubera, z którymi łapałam niesamowitą gadkę, kelnerzy w knajpach, dający mi darmowe desery, magiczna fryzjerka Ania, która obcięła mi 25 centymetrów włosów na Fundację Rak’n’roll (jedna z najzajebistszych decyzji ever, by the way), mój nowy fryzjer, Tomek, który godzinami potrafi mówić o włosach, o muzyce i przekonuje mnie niestrudzenie, że dobro zawsze wraca, tylko po prostu nie od razu.
Kurierzy (!), dostawcy, wszelkiego rodzaju usługodawcy, z którymi miałam do czynienia, w pracy i poza nią, i byli dla mnie po prostu zajebiście mili, życzliwi i uczynni.
Pod tym względem ten rok był dla mnie naprawdę niesamowity, bo po prostu niebywała liczba osób, z którymi miałam styczność, dała mi z siebie coś wartościowego.
Ale wiecie co? Ja się do nich wszystkich uśmiechałam!
Im bardziej masz typa w dupie, tym bardziej cię zablokuje
No to akurat dla mnie żadna nowość, ale rok 2019 potwierdzał mi co rusz tę regułę, że koleś, który dostaje kosza, za karę blokuje niewdzięczną białogłowę w soszial midiach.
I tu w sumie komentarz jest chyba zbędny, więc się po prostu wszyscy nad tym, przez chwilę, zadumajmy.
To nie jest mój problem
Czyjeś urojenia na mój temat. Resentymenty sprzed dekady.
Czyjaś zazdrość, zawiść, czyjeś własne nieprzepracowane problemy.
Czyjeś oczekiwania względem mojego życia, niezbieżne z moimi.
Czyjaś złość, agresja, frustracja, nieczyste sumienie, które próbuje przenosić na mnie.
Czyjaś niedojrzałość lub niekompetencja.
To. Nie Jest. Mój. Problem.
Zmęczenie redukuje poziom zamartwiania się
W tym roku osiągnęłam pułap zmęczenia (fizycznego i psychicznego), którego istnienia nie podejrzewałam.
I jak bardzo by to nie było, na wielu poziomach, negatywne doświadczenie, pozwoliło mi to też nabrać dystansu do rzeczywistości.
Popadłam w rodzaj odrętwienia, który pozwolił mi na przykład nie martwić się rzeczami, które jeszcze się nie wydarzyły.
Zamartwianie się na zapas, stanowiące dość istotną część bycia mną, zostało zredukowane naprawdę do minimum.
I choć w ostatnich miesiącach miałam naprawdę sporo stresu, i oczywiście przeżywałam wszystko, jak mrówka okres, budziłam się w nocy z nerwów, itepe, jak to ja, to jednak zrobiłam spore postępy w tej dziedzinie.
Bo po dobie, maksymalnie dwóch takiego zadręczania się, zawsze w końcu nachodziła mnie myśl: “Kurwa, ja nie mam na to siły!”, i dawałam se spokój.
Bo NAPRAWDĘ nie miałam na to siły.
Zaoszczędzone dzięki temu nerwy- bezcenne!
*
Okej, to chyba będzie tego tyle, jak na ten rok. Nie wiem, czy to obiektywnie dużo, czy mało, ale ja uważam, że jest spoko. Szczerze, to jestem zbyt zmęczona, żeby jeszcze marudzić!
W związku ze zbliżającym się Sylwestrem, znów chciałam Wam życzyć udanej imprezy. No a impreza jest udana, jak mawiał mój kolega z liceum, kiedy następnego dnia budzisz się w kałuży własnych rzygów!
No i dajcie znać, już tak TRADYCYJNIE, jak CO ROKU w tej SERII, czego Wy nauczyliście się w 2019 roku! 🙂
Dzień dobry Ci w Nowym Roku!😊
W 2019 nauczyłem się, że odkładanie na później nie ma sensu i że najtrudniej zawsze jest zacząć🙂
To był dla mnie dobry rok w pracy i w relacjach z ludźmi, choć bardziej z rodziną i przyjaciółmi, bo z kobietami niekoniecznie😛
Ale wierzę, że gdzieś tam czeka na mnie przeinteligentna dziewczyna, wrażliwa, ironiczna i ze świetnym poczuciem humoru!😉Bo trochę taki mam ideał teraz, ciekawe czemu😛
Szczęśliwego 2020 i obyśmy za rok w SERII mogli wszyscy tutaj rzygać tęczą!😉
LikeLiked by 2 people
Gratuluję dobrego roku, i oby Twoje życzenia się spełniły!😀
LikeLike
Nauczyłam się pracować produktywniej, bez rozpraszaczy.Baaaardzo ograniczyłam siedzenie na telefonie!😉
Chyba też w końcu nauczyłam się oszczędzać pieniądze!🙂
Wszystkiego najlepszego!❤️
LikeLiked by 1 person
ŁAŁ, super, z tym telefonem i oszczędzaniem to totalnie muszę wziąć przykład!😉
Wzajemnie!❤️
LikeLike
Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale ja jestem dumna i chuj:w 2019 nauczyłam się sama tankować auto!🤪😂
LikeLiked by 1 person
Ja też jestem z Ciebie dumna, i chuj!😂
LikeLike
Już pod koniec roku nauczyłam się podstaw dancehallu (okazało się, że jestem w tym świetna!😮)
Poza tym od nowa zaczęłam wierzyć w ludzi, a dokładnie w mężczyzn😉
LikeLiked by 1 person
Suuuuuper, baaaaaardzo się cieszę!🙂❤️
LikeLike
Jeśli chodzi o Sylwestra, to mogę Ci zameldować, że zadanie wykonane tak w 90%🤪
Ogólnie to nauczyłem się mieć bardziej wyjebane (podziękuj Temu Kotu za inspirację!😀), zwłaszcza w robocie, i jakoś świat się od tego nie zawalił😉
Podciągnąłem się też w gotowaniu, byłem nawet na kursie krojenia i nauczyłem się kroić, siekać i filetować jak zły!😜
Szczęśliwego Nowego Roku i dzięki za bloga! Aż trochę mi kac zelżał, jak tu wszedłem!😁😘
LikeLiked by 1 person
Przekazałam podziękowania Temu Kotu, ale trochę MIAU Wyjebane😂
Gratuluję tych wspaniałych sukcesów (ja tez chcę iść na kurs krojenia!❤️)
Dziękuję za Twoją obecność i komentarze🙂Szczęśliwego Nowego Roku!❤️A, no i cieszę się, że Sylwester się udał!😂
LikeLike
MIAU Wyjebane, jesteś najlepsza!🤣🤣🤣
LikeLiked by 1 person
Nie wiem, czy nauczyłem się czegokolwiek w zeszłym roku… Chyba tylko tego, że przyjaźń to dla jednej ze stron niekoniecznie coś zobowiązującego ani trwałego. Nauczyłem się też, że chyba znowu rozdawałem ten ważny tytuł zbyt swobodnie.
W 2019 na pewno było u mnie w rodzinie spokojniej niż choćby jeszcze rok wcześniej – za co jestem niewymownie wdzięczny.
A tym wpisem potwierdziłaś tylko to, co już od dawna o Tobie wiedziałem – JESTEŚ FIGHTERKĄ i nigdy się nie zmieniaj 😉
Brak planu to dobry plan, a blog jest spoko – potwierdzam w całej rozciągłości 🙂
Tego, że dramy innych nie są moim problemem, to wciąż jakoś ciężkie do przyswojenia. Co roku wymaga to ode mnie ogromu pracy.
A do Ciebie przychodzę, bo jesteś FANTASTYCZNA i masz FANTASTYCZNE teksty, na które (owszem) zawsze czekam 🙂
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! Dla Ciebie i Tego Kota, a także pozostałych Twoich Komentatorów 🙂
LikeLiked by 1 person
Bardzo Ci dziękuję za życzenia i tyle miłych słów!❤️
Mam nadzieję, że 2020 przyniesie jeszcze więcej spokoju i znacznie milsze lekcje!🙂
Dziękuję, że tu do mnie zaglądasz, właśnie sobie uświadomiłam, że stuknął nam już rok!!!😉Poznaliśmy się rok temu na blogu Mefistowego, oboje bardzo wymęczeni przez 2018 rok…i popatrz, że w 2019 było u obojga lepiej!😉
Mam nadzieję, że utrzymamy tę tendencję!😉
LikeLiked by 1 person
Szczęśliwego Nowego Roku! 🙂 ❤
Nauczyłam się w tym roku bardziej odpuszczać, zaakceptowałam, że nie wszystko musi być perfekcyjne, że czasem wystarczy zrobić 80% normy! 😉
Udało mi się też kilka zrobić perfekcyjne pierogi ruskie, takie jakie kiedyś robiła moja Babcia- i to jest wyczyn, bo nikomu w mojej rodzinie takie nie wychodzą! 😛
LikeLiked by 1 person
Gratuluję, zwłaszcza tych pierogów!😀
LikeLike
Kocham tą SERIĘ, nie tylko dlatego że piszesz ją tak dowcipnie i po Twojemu ale bo daje mi do myślenia. Chyba jak już dorastamy to coraz mniej nabywamy nowych umiejętności, albo mniej na to zwracamy uwagę…
Ja się w 2019 roku wreszcie nauczyłam networkingu i już mam tego pierwsze efekty 😉 A oprócz tego byłam na kilku lekcjach strzelania w strzelnicy i jestem w tym całkiem niezła! xD
LikeLiked by 1 person
No super Kochana, brawo!🙂❤️
LikeLike
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! 🙂 Wspaniały, optymistyczny tekst! 🙂
Nauczyłam się w tym roku całkiem sporo,głównie z dziedziny controllingu i podatków, bo to moje pole zawodowe 😉 Podszkoliłam się też mocno z angielskiego, a tak jeszcze prywatnie to spełniłam swoje marzenie i zaczęłam kurs rzeźby w ceramice! ❤
LikeLiked by 1 person
Cóż za wszechstronność, ŁAŁ, super po prostu!🙂❤️
LikeLike
Wiesz co jeszcze jest zajebiste?Że pod tekstami w SERII odpisujesz KAŻDEMU na komentarz!😮❤️
To jest naprawdę, naprawdę niesamowite po prostu!😍
LikeLiked by 1 person
No SERIA rządzi się swoimi prawami!😉
LikeLike
w 2019 roku nauczyłam się, że… moi rodzice nie są nieśmiertelni… Wiem, że zabrzmi głupio u czterdziestopięciolatki, ale mój 72letni tata był zawsze jak maszyna… dopóki nie odebrałam telefonu pół roku temu, że miał zawał… 😦 Na szczęście wyszedł z tego, ale w tamtym momencie czułam się bardziej samotna niż kiedykolwiek… Chyba w takich chwilach brak partnera dokucza najbardziej… bo przecież ani rodzina, ani przyjaciele nie są w stanie zapewnić aż tak mocnego wsparcia emocjonalnego, jakie w tej sytuacji jest potrzebne.. 😦
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, Agnieszka, ja Tobie również dziękuję, za każdy tekst…
LikeLiked by 1 person
Współczuję Ci i mam nadzieję, że z tatą będzie już tylko dobrze…
Rozumiem Cię dobrze, w takich chwilach samotność jest…taka wszechogarniająca. Mnie to ostatnio dopadło, jak jeździłam z Tym Kotem po badaniach-bo on ma już 16 lat, niestety zaczynają już mu się pierwsze problemy ze zdrowiem… A to jest pierwszy raz w moim życiu, kiedy mam zwierzaka zupełnie sama i sama muszę podejmować wszystkie decyzje. Myśl o tym, że będę sama, kiedy będzie trzeba go pożegnać…to jest chujowa myśl. Samotność w wielu aspektach jest chujowa, nie oszukujmy się…
Trzymaj się, wszystkiego dobrego i dużo zdrowia dla taty!
LikeLike
Dziękuję Ci…a ja życzę zdrowia Temu Kotu🙂Żeby jeszcze długo Cię nie zostawiał!
LikeLiked by 1 person
25 cm włosów?Niesamowite!😍
Ja się nauczyłam w 2019 że nieważne co sobie zaplanuje, to życie sobie, więc równie dobrze mogę improwizować😉
LikeLiked by 1 person
No mówię, że brak planu to dobry plan!😀
LikeLike
Ja się nauczyłam że życie w pojedynkę nie jest takie straszne😉
Również podziwiam że oddałaś włosy na fundacje, mnie by chyba jednak było szkoda…
Szczęścia Ci życzę!🙂
LikeLiked by 1 person
No ale ja nie oddałam WSZYSTKICH włosów, sporo mi jeszcze zostało!😀
Również Ci życzę szczęścia!🙂
LikeLike
Witaj w Nowym Roku!❤️
W 2019 roku nauczyłam się, zrozumiałam…że mam tylko jedno życie. Wykonałam wielką pracę takiego odpuszczenia, „letting go” odnośnie przeszłości, byłego małżeństwa, bólu…
Bo wydawało mi się że już sobie z tym poradziłam, a wyszło, że jednak było jeszcze dużo do naprawienia w moim myśleniu i czuciu…
Postawiłam siebie na pierwszym miejscu i zamiast toksycznych świąt z rodziną, oceniającą mnie na każdym kroku, postawiłam na…wyjazd do Meksyku!😀😍💃🏻
Wróciłam wczoraj, szczęśliwa, wypoczęta, mogę przenosić góry!😍Każdemu życzę takiego wejścia w Nowy Rok!😀 2020 to będzie mój rok, bo chcę żeby moje całe życie było moje!🥳
Całuję Cię i dziękuję za bloga…kolejny już rok bardzo mi pomagał!
P.S.Napisz kurwa tą książkę!😂
LikeLiked by 1 person
Ale cudownie, jestem z Ciebie dumna!❤️I straszliwie zazdroszczę tego Meksyku!😀
P.S. Kiedy ja kurwa chyba NIE UMIEM!😂
LikeLike
Ja się nauczyłam wierzyć, że na blogu będzie tekst co tydzień. Bo ja cały czas byłam nieufna, że ja tu wejdę i nie będzie, i tak trochę drżałam jak wchodziłam. Że nie będzie. Bo ja bardzo lubię Twoje teksty!
LikeLiked by 1 person
Awww, strasznie mi miło, dziękuję!🙂❤️
LikeLike