Ale jak to: Oliwia się wyprowadziła?!- wydyszałam do telefonu przez maseczkę, bo zadzwoniłam do Marka od razu, jak dostałam jego wiadomość. Mimo, że miałam siaty w rękach, a do domu jeszcze kawałek.- CO ODJEBAŁEŚ?- dodałam z rozpędu.
Bo, jak wiemy, jest to mój słaby punkt.
-Niczego nie odjebałem- w głosie miał coś takiego, że przeszedł mnie zimny dreszcz.- Chyba w końcu doszliśmy do wniosku, że to nie ma sensu…
-Ale tak nagle, po półtora roku bycia razem?- zapytałam, wciąż zszokowana.- Tak po prostu?
-Wiesz, do tanga trzeba dwojga, i tyle- prawie usłyszałam wzruszenie ramionami.- Nie może być tak, że tylko jedna osoba chce, stara się, pracuje nad sobą i nad związkiem. A druga tylko jest. Może nawet zajebista, ale tylko jest. I nic więcej. Czasem wręcz odpycha. A jak nie odpycha to już jest kosmos i szczęście. Tylko że nie.
Pokiwałam głową, choć nie mógł tego zobaczyć.
Było mi strasznie przykro. Lubiłam Oliwię. Nigdy mi się nie zwierzała, ale wydawało mi się, że ją rozumiem.
No ale Marka też rozumiałam.
Jakie czasy, takie konflikty tragiczne.
In your face, Antygona!
-Ale przecież byłeś szczęśliwy?- zapytałam ostrożnie.
-Byłem… do jakiegoś momentu- powiedział niechętnie.- Ale też ciężko jest być szczęśliwym tak… jednostronnie. A ona szczęśliwa nie była. Choćbym stanął na rzęsach i zatańczył oberka, to ona nadal była ostrożna, no bo jej były był chujem. Po prostu nie mam już chyba siły udowadniać, że nie jestem taki jak on.
-Ale jak doszło do tego, że się postanowiliście rozstać? Uznaliście, że nic się już z tym nie da zrobić? Ty uznałeś?- Nie mogłam się z tym pogodzić. Marek i Oliwia byli już dla mnie instytucją. Zdawali się udowadniać, że dwie poranione osoby mogą stworzyć zdrowy i szczęśliwy związek.
-Poniekąd ja, ale nie to, żeby ona jakoś walczyła- powiedział cierpko.- Decyzję o tym, że się wyprowadza podjęła błyskawicznie. Powiedziała mi, że jest jak jest i ona nie da rady tego zmienić.No a ja nie dałbym już rady tego ciągnąć. Tak że tak…
-Mogę coś zrobić?- spytałam bezsilnie, szamocząc się jednocześnie z siatami, próbując wyłowić z torebki chip do domofonu od furtki.
-Nieeee- powiedział ledwo dosłyszalnie.- Muszę na razie sam… bo chyba to wszystko jeszcze do mnie nie dociera… Tak chciałem dać ci znać. Dzięki.
I rozłączył się, a ja dalej bezskutecznie szukałam prztyka do domofonu.
*
-Koniec końców powiedziałam mu, żeby pomyślał o terapii- powiedziała Magda i ciężko westchnęła. Była smutna i zrezygnowana.
-Myślisz, że pomyśli?- zapytałam z powątpiewaniem.
-Nie sądzę, ale to już nie będzie mój problem- wzruszyła ramionami.- Ja po prostu nie chcę być mamuśką dla trzydziestosiedmioletniego nastolatka. Wątpię, czy jakakolwiek kobieta zechce. Dlatego uważam, że powinien coś z tym zrobić… no ale to już jego decyzja.
-Ja myślę, że tacy ludzie nie widzą problemu w sobie- powiedziałam w zamyśleniu.- Jesteś kolejną kobietą, która go nie rozumiala, po prostu.
-Która go SKRZYWDZIŁA, nie bójmy się tego słowa!-prychnęła Magda.- On się nie bał, w każdym razie. To jest oczywiście wszystko moja wina. Ja mu narobiłam nadziei, rozumiesz. Ja go WYKORZYSTAŁAM.
-Ale w sensie, przez te 2 miesiące, co się spotykaliście, zdążyłaś i mu narobić nadziei, i go wykorzystać?- zapytałam ubawiona.- Nie tracisz czasu!
-No umiem w multitasking- delikatnym uniesieniem kącików ust doceniła mój żarcik. Ale za chwilę znów jej opadły, a całość przypominała bardziej podkówkę. –Wydaje mi się, że zdążyłam też już mu trochę zniszczyć życie… No ale to już nie jemu pierwszemu, więc miałam wprawę…
Popatrzyłyśmy na siebie przez ekran, bo dla nas obu to tak bardzo już nie było w sumie śmieszne.
-Tłumaczyłam mu to wszystko, wiesz? – opowiadała Magda z przygnębieniem.- Że takie huśtawki nastrojów, dziś miłość, potem znikanie i odcinanie się na trzy dni bez słowa wyjaśnienia, a potem wielki, pełen pasji powrót… no że to nie dla mnie. I że nie może przy tym oczekiwać, że ja będę zawsze dostępna, kiedy jemu się spontanicznie uwidzi ze mną spotkać, choćby to był wtorek o 23. On do mnie potrafił napisać nagle, po kilku dniach kompletnej ciszy, że mnie POTRZEBUJE. I wiesz, ja powinnam rzucić wszystko i lecieć do niego! Raz w ogóle napisał, jak już byłam w łóżku i zasypiałam, że miał tragiczny dzień, że ma doła, że czy ja mogę przyjechać. Odczytałam i olałam, bo to nie była pierwsza taka akcja, a ja miałam naprawdę w chuj własnych stresów i problemów. I chciałam spać. No to potem rano odczytałam wyrzyg wiadomości, chyba kilkadziesiąt (chociaż część anulował już po wysłaniu), jak to on nie może na mnie liczyć i jaka jestem podła. I że on mógł COŚ SOBIE ZROBIĆ, a ja sobie spokojnie spałam! A po tygodniu znów był zakochany i szczęśliwy, że mnie spotkał. I tak kurwa cały czas!
-DŻIZAS!- aż się wzdrygnęłam.
-No i tłumaczyłam mu, że ma po prostu dużo nieprzepracowanego syfu i że go cały czas przerzuca na drugą osobę… bo przecież nie tylko na mnie, wszystkie inne kobiety też go przecież zawiodły, zraniły, skrzywdziły. Że jest roszczeniowy i niedojrzały. Że to on jest problemem w swoich relacjach, a nie te niedobre “one”. No ale oczywiście, nic nie dotarło.
-Ech…- westchnęłam tylko i popatrzyłam na nią bezradnie.- Najważniejsze, że się z tego uwolniłaś!
-Oczywiście już kilka razy mnie blokował, odblokowywał, pisał do mnie, że skasował mój numer i nie chce mnie znać, potem dzwonił na tenże numer…-Magda brzmiała i wyglądała jak wrak człowieka.
-To może ty go zablokuj?- zasugerowałam z mocą.
-Ech, chyba będę musiała- westchnęła z bezbrzeżnym żalem w głosie.- Próbowałam chociaż ja być dorosłą osobą w tym wszystkim… Ale chyba się nie da, mając po drugiej stronie kogoś takiego…
-MIAU!- odezwał się nagle Ten Kot ze swojego kojca, wyjątkowo dobitnie i rozdzierająco.
Tak jakby chciał przyznać Magdzie rację.
Laska z pierwszej części jest jednak trochę mniej zjebana niż koleś z drugiej, uważam, że to trochę
dyskryminacja!😜
LikeLiked by 2 people
Tak! To samo pomyślałem!😂
LikeLiked by 1 person
A bo to pierwszy raz, kiedy biały, heteroseksualny mężczyzna doznał rażącej dyskryminacji?🤷🏻♀️😂
LikeLike
Boże, ta Magda to jakaś święta, ja bym pogoniła wariata po pierwszej takiej akcji!😂
LikeLiked by 1 person
😂
LikeLike
No moim zdaniem i Magdzie i Markowi należy pogratulować, że się wyzwolili z takich związków! Naprawdę ludziom się wydaje, że ich ktoś będzie niańczył całe życie? Na terapię, wszyscy marsz!
LikeLiked by 1 person
I to już!😜
LikeLike
“In your face, Antygona!”
Ja nie mogę z Tobą!🤣Uwielbiam Cię!❤
LikeLiked by 1 person
❤️
LikeLike
Ach ten bagaż!😉Niestety wszyscy go mamy i wielu nie potrafi samemu go unieść…Myślę, że zarówno Oliwia, jak i tamten pełen uniesień kochanek😉to bardzo nieszczęśliwi ludzie…Niestety przy okazji unieszczęśliwiają innych.
LikeLiked by 1 person
Też tak uważam…
LikeLike
Wiesz, ja ostatnio dochodzę do wniosku, że generalnie to wszystkim w dorosłym życiu przydałaby się porządna psychoterapia 😎
LikeLiked by 2 people
Totalnie każdemu z nas!😂
LikeLiked by 1 person
Agnieszka, ja nie przypominam sobie, żebym Ci udzielała zgody na pisanie o moich doświadczeniach miłosnych!🤪I skąd Ty znasz takie szczegóły?😱😅
To zarzygiwanie wiadomościami w nocy i potem widzisz w powiadomieniach, co napisał, mimo że połowę anulował…🙄Naprawdę story of my life!🙈😅
LikeLiked by 1 person
Mnie to zawdze naprawdę intryguje, jak można być takim zjebem, żeby komuś wypisywać taki strumień świadomości, a potem to anulować!😂Jeszcze kumam jeśli po pijaku, ale wiele osób to robi na trzeźwo🤦♀️😂
LikeLiked by 1 person
Tak!!! Też się spotkałam z czymś takim na trzeźwo!!!
LikeLike
Domi, bo ja WSZYSTKO wiem!😂
LikeLike
Wszyscy chcemy być kochani i dlatego często wiążemy się z kimś na siłę, licząc że jakoś się jednak poukłada, jakoś się dotrzemy itd. I czasem się rzeczywiście udaje, ale zwykle nie. W skrajnych przypadkach to wychodzi po 2 miesiącach jak w historii numer 2, ale częściej to się ciągnie rok, dwa jak w historii numer 1. A czasem 10 lat…
Więc ci bohaterowie mogą sobie tylko pogratulować, że ten etap już mają za sobą i z nów są w grze…
LikeLiked by 1 person
No ja nie wiem, czy to „bycie w grze” to takie znowu błogosławieństwo😜
Ale tak, pozbycie się toksycznej osoby z życia zawsze jest na plus…
LikeLiked by 1 person
Te dialogi w Twoich tekstach!❤️KOCHOM!
LikeLiked by 1 person
Tak!!!😂❤️
LikeLiked by 1 person
❤️
LikeLike
Więcej Tego Kota w tekstach!😻
LikeLiked by 1 person
Ten Kot jest stary i zmęczony życiem😉Ale postaramy się😉
LikeLike
Nie może być tak, że tylko jedna osoba chce, stara się, pracuje nad sobą i nad związkiem. A druga tylko jest. Może nawet zajebista, ale tylko jest. I nic więcej. Czasem wręcz odpycha. A jak nie odpycha to już jest kosmos i szczęście. Tylko że nie.
Ten fragment jakbyś wyjęła mi z mojego mózgu…
LikeLiked by 1 person
Super tekst, bardzo mi dał do myślenia… 🙂 Potrzebowałam to przeczytać, dziękuję!
LikeLiked by 1 person
Ten tekst jest przerażająco prawdziwy…😞
LikeLiked by 1 person
Im częściej słyszę lub czytam o takich sytuacjach (a słyszę o nich ciągle, i widzę takie związki w moim otoczeniu bardzo często) tym bardziej doceniam to, co sama mam 😊 I to nie jest tak, że ja dostałam to w prezencie, bo prawda jest taka, że oboje z mężem ciężko pracowaliśmy, nad sobą, i nad naszym związkiem, i to jest praca, która nie kończy się nigdy.
Wszyscy mamy bagaż, zwłaszcza gdy już jesteśmy starsi (a ja męża spotkałam po 40stce…), pytanie tylko, co z nim robimy. W zdrowym związku każdy niesie swój, czasami się dzielimy, albo podtrzymujemy, jeśli jedna osoba jest słabsza, albo jest jej za ciężko… Ale celem jest jednak równowaga. Nie może być tak, że jedna osoba ugina się pod własnym ciężarem, a my dowalamy jej naszą „walizę”, bo tak nam wygodniej. Przede wszystkim jeśli nasz „plecak” jest za ciężki dla nas samych, to powinniśmy go najpierw „przepakować”, pozbyć się tego, co nas obciąża, a dopiero potem myśleć o związku…Bo oczywiście, w życiu są różne sytuacje, kryzysy, one się zdarzają w trakcie trwania związku tak samo. Każde z nas czasem potrzebuje wsparcia. Jesteśmy teraz z mężem w sytuacji, kiedy to ja muszę być odrobinę silniejsza i nieść odrobinę więcej… bo on stracił pracę i jest mu bardzo ciężko… Ale to nie znaczy, że zostałam zupełnie sama, ani że nie mogę ja liczyć na jego wsparcie w innych sprawach. To po prostu znaczy, że muszę teraz być odrobinę bardziej cierpliwa, odrobinę bardziej wyrozumiała niż zwykle… Ale to nie pierwszy tego rodzaju kryzys w naszym życiu. Wiem, że go przetrwamy, po prostu 😊
Zupełnie czym innym jest wchodzić w związek z „nieprzepracowanym syfem”, który waży tonę, i przerzucać od razu na partnera… To jest egoistyczne i nieodpowiedzialne… i zawsze źle się kończy.
LikeLiked by 1 person
Świetny komentarz, Jula, nic dodać, nic ująć! 🙂 I gratuluję naprawdę, że masz taki dojrzały związek… aż zazdrość bierze… ale konstruktywna 😉
Mam nadzieję, że Twój mąż szybko znajdzie pracę i Wasze życie będzie wolne od kryzysów 🙂
LikeLiked by 1 person
Jula, zgadzam się, jak zawsze, w 100%!🙂
LikeLike
Przeraża mnie, że ja się tak bardzo zawsze odnajduje w tych Twoich historiach😁
LikeLiked by 1 person
🤷🏻♀️😂
LikeLike
Dawno temu byłam w związku z chłopakiem, który się zachowywał identycznie…Aż przez chwilę pomyślałam, że to ten sam!😅
LikeLiked by 1 person
Mam to samo! 😉 Spotykałam się z nim przez kilka miesięcy, bo był czuły, inteligentny, uroczy… Ale tak samo niestabilny, rozhisteryzowany, dziwny… Z jednej strony nie chciał się angażować, z drugiej też miałam telefony w środku nocy, że musimy się zobaczyć, teraz, zaraz… Bardzo mnie ta znajomość wymęczyła…
LikeLiked by 1 person
Nie jest to rzadkie zachowanie, niestety😉
LikeLike
Zaczęłam się zastanawiać nad moim bagażem… bo mam go sporo… Ale chyba jednak udało mi się ogarnąć go na tyle, że nie jestem obciążeniem dla mojego faceta. Zrobiłam rachunek sumienia, ale nie jestem Oliwią! To jest nowy związek, nowa osoba, nie obarczam go moimi traumami. Oczywiście, na początku, zanim weszłam w ten związek byłam szczera do bólu na temat tych traum. Wiedział, w co się pakuje 😉 Więc chyba też starał się zachowywać tak, żeby mi było łatwiej, bo mówiłam mu, jakie zachowania są dla mnie problematyczne. Ale jak już zaufałam, to nie myślę o tym. Jestem szczęśliwa, a przeszłość nie ma już nade mną kontroli…
Ach, aż nie wierzę, że to ostatnie zdanie napisałam! 🙂 ❤
LikeLiked by 1 person
Bardzo się cieszę, Sandra, i bardzo Cię podziwiam!❤️
LikeLike
NIGDY w życiu bym nie pojechała w nocy do jakiegoś histeryka!😁
W takich relacjach trzeba wyraźnie rysować granice, bo tacy ludzie lubią bardzo brać, niewiele w zamian dając.
Osobiście nie wyobrażam sobie spotykać z kimś, kto ma taki bagaż, bo ja nie jestem psychologiem, ani niańką, ani masochistką!😉Wszyscy mamy nasze sprawy, ale jeśli ja się umiem ogarnąć to mój partner też musi! I oczywiście ja rozumiem, że trzeba się wspierać, robię to na co dzień, mam duże grono przyjaciół i jak ktoś naprawdę jest w potrzebie to rzucam wszystko. Ale mówimy o zdrowych relacjach, a nie o jakimś narcystycznym atencjuszu, który miałby na mnie wisieć!
LikeLiked by 1 person
Riri, zgadzam się z tobą!😀
LikeLike
Ja to się czasem zastanawiam, czy dawniej ludzie byli mniej zjebani, czy po prostu teraz więcej się o tym mówi?🤔Bo mam wrażenie, że współczesne czasy to tragedia, jeśli chodzi o związki!😫
LikeLiked by 1 person
Myślę, że więcej się o tym mówi i mamy większe oczekiwania…Ludzie od zarania dziejów byli tak samo zjebani!😂
LikeLike
Wydaje mi się, że jestem Oliwią…😞
LikeLiked by 1 person
Ech…😞❤️
LikeLike
Zaczęłam sie zastanawiać nad swoim bagażem i wydaje mi się, że poza nieślubną córką jestem raczej wolna od zaszłości! 😛
Podpisuję się pod komentarzem Riri, w życiu bym z takim dzbanem się nie zadawała! 😉
LikeLiked by 1 person
No córka to leciutki kaliber😉
LikeLike
Mnie to w ogóle odrzucają faceci, którzy się tak nad sobą pieszczą i użalają…Ja nie mówię, że facet ma być nie wiem jakim macho i łzy nie uronić, ale pisanie do laski po nocy , że masz doła to dla mnie już jakieś zaburzenie🙄
LikeLiked by 1 person
Szanuję twój tok myślenia!😂
LikeLike
Spotykałem się przez chwilę z dziewczyną, która zachowywała się jak typ z tekstu😁Uciekłem!🤪
LikeLiked by 1 person
Rozumiem tę decyzję😂
LikeLike
Naprawdę ciężko jest znaleźć w dzisiejszych czasach partnera czy partnerkę, który nie przytłoczy nas swoimi problemami… Mnie się udało, ale…co przeżyłam po drodze to by z tego był dobry tomik takich opowiadań😉
LikeLiked by 1 person
Nie wątpię!😉
LikeLike
Cieszę się, że tworzyłem mój związek nie mając żadnego bagażu jeszcze…Byłem głupi i nieświadomy, ale przynajmniej nikt mi nie zdążył zepsuć głowy… Jak już nieraz pisałem, miałem więcej szczęścia niż rozumu😉
LikeLiked by 1 person
No może na początku to jest kwestia szczęścia, ale jak już rozmawialiśmy kiedyś, utrzymanie zdrowego związku to wielka sztuka i ciężka praca…więc jakiś tam ten twój rozum musi być w to zamieszany…😉
LikeLike
Marek i Oliwia to w 99% mój ostatni związek. Przy czym dziewczyna będąca na miejscu Oiiwii nawet nawet się starała na samym początku, potem już coraz mniej i mniej. Trzymała na dystans, nie miała czasu. W końcu zerwałem z nią. Pewnie do dzisiaj o tym nie wie. Słowem się od prawie czterech lat nie odezwała. I dobrze jest. Zasługuje na coś więcej niż bycie królikiem doświadczalnym dla którejś z rzędu dziewczyny.
Ale jasna cholera. Pojęcia nie masz jak blisko “trafiłaś” z tym fragmentem o Marku i Oliwii…
LikeLiked by 1 person
Ja też miałem trochę podobną historię do Marka. Co prawda trwała krócej, bo pół roku, ale za to „Oliwia” wróciła do ex…
LikeLiked by 2 people
Współczuję bardzo. Moja historia trwała 3 lata. W pewnym momencie już tylko ja ciągnąłem ten związek, bo ona była zbyt skupiona na swoim ego i swojej “karierze”. Kiedy zaczęły do mnie docierać informacje, że ona może nie być tym za kogo się podaje, powiedziałem “dosyć”. I dobrze. Nie żałuję.
LikeLiked by 1 person
No to u Ciebie rzeczywiście już grubsza sprawa…Słabe są takie akcje, bo człowiek zawsze na koniec czuje się po prostu jak frajer…😕
LikeLiked by 2 people
Przykro mi bardzo…😞
LikeLiked by 1 person
Boże, ja Magdę świetnie rozumiem!🙈
LikeLiked by 1 person
straszne, że zachwoujemy się czasem jak idiotki męskie i damskie jak to mówi Okuniewska w swoim podkaście ‘moje przyjaciolki idiotki”
LikeLiked by 1 person
Najgorsze jest jednak to, że ludzie są tacy niedojrzali… 😦
LikeLiked by 1 person
No bycie dorosłym jest trudniejsze niż się wydaje…
LikeLike
Rozumiem Magdę, ja już jestem na takim etapie, że absolutnie nie mam zamiaru brać na siebie cudzego bagażu.
LikeLiked by 1 person
Moja współlokatorka powiedziała mi, że ona się z tym gościem od Magdy spotykała w zeszłym roku🤣
LikeLiked by 1 person
Widzę, że typ naprawdę ma rwanie😂
LikeLiked by 1 person
Buzz, DOKŁADNIE to samo chciałam napisać!😂❤️
LikeLike
Hah bo my podobni jesteśmy do siebie🥰
LikeLiked by 1 person
Miałam sporo bagażu, ale… nie przerzuciłam go na męża. Pomagał mi nieść, bo jest takim człowiekiem, ale myślę że nie obciążałam go za bardzo, mimo wszystko😉
LikeLiked by 1 person
Wszyscy mamy bagaż…bardziej chodzi o to, jak nim zarządzamy…Jula to pięknie wyjaśniła🙂
LikeLike
Dawno ci tego nie mówiłem, ale naprawdę piszesz coraz zajebiściej!☺️Jakbym słuchał rozmów znajomych😉
LikeLiked by 1 person
❤️
LikeLike
Przeraża mnie, że mogłabym w ogóle natrafić na takiego faceta w swoim życiu… Brrr!
LikeLiked by 1 person
Oliwia zrobiła Markowi świństwo… ja takiego postępowania nie rozumiem…
LikeLiked by 1 person
Bardzo mądry tekst, samo życie niestety…☹️
LikeLiked by 1 person
Dziwny jest ten świat… 😉 Ciężko kogoś znaleźć, jeszcze ciężej z kimś być, dopasować się do kogoś… Zwłaszcza, jeśli się długo było samemu… tak jak ja…
Ale postanowiłam, że chcę szukać… I trzymam się tego 🙂
Ja swoje bagaże mam rozpakowane, a zawartość porządnie poukładaną w szafach 🙂
LikeLiked by 1 person
Super podejście!🙂❤️Przecież nie wszyscy ludzie są zjebani!😉
LikeLike
Bardzo emocjonujący tekst i świetne dialogi. Przeczytałem tekst dwa razy i za każdym razem podobał mi się bardzo 🙂 Twój humor jest świetny, a poruszane problemy bardzo prawdziwe. Każdy bohater ma swoją prawdę.
LikeLiked by 1 person
Ładnie to ująłeś, coś w tym jest…🙂
Dziękuję za miłe słowa🙂
LikeLike
Ten chłopak faktycznie brzmi znajomo!😅
Kiedyś się z takim spotykałam, niezobowiązująco, ale i tak odczułam, że miał duże problemy ze sobą…Blokowanie i odblokowywanie mnie w kółko to była wisienka na torcie😁
LikeLiked by 1 person
Najgorsze, że to dość powszechny proceder😉
LikeLike
Naprawdę świetnie opisałaś te zachowania, bo one są prawdziwe niezależnie od płci. Mnie bliżej do Oliwii😉Dlatego mam tylko psa😜
LikeLiked by 1 person
Chyba AŻ psa!❤️😀
LikeLiked by 1 person
Ludzie mnie przerażają, czasem to ja już wolę być sama… 😦
LikeLiked by 1 person
Byłam kiedyś w związku z taką “męską Oliwią”- on był zraniony, po przejściach, nieufny… Bawiłam się w Matkę Teresę też przez ponad rok, ale w końcu spostrzegłam, że ja tylko daję, on tylko bierze i tak naprawdę cały czas czuję się wręcz gorsza niż ta jego podła była, no bo jej ufał, jej dał siebie w 100%, a dla mnie miał tylko ochłapy… Teraz, po latach, szkoda mi go, ale jeszcze bardziej mi szkoda samej siebie z tamtego okresu…
LikeLiked by 1 person
I to samej sobie zawsze, w takich sytuacjach, należy współczuć w pierwszym rzędzie. Nie można trwać przy kimś, bo nam go szkoda.
LikeLiked by 1 person
Bycie w związku to praca emocjonalna dla obojga osób. Można ciągnąć drugą osobę, ale ona musi wykazywać chęci zmiany, bo tak to jest katorga.
Fajny tekst!
LikeLiked by 1 person
Ano, mądrze prawisz😉
Dziękuję!🙂❤️
LikeLiked by 2 people
Piszesz tak pięknie…a jednocześnie to jest wszystko takie smitne… Nie chcę być sama do końca życia, ale nie wiem czy to jest w ogóle realne znaleźć w tym świecie prawdziwą miłość😞
LikeLiked by 2 people
Myślę, że jest, chociaż sądzę, że nie dla wszystkich….Dlatego nie wolno na tym opierać swojego poczucia szczęścia. Ale też nie wolno tracić nadziei🙂
LikeLiked by 1 person