Filozof nie wyśnił-czyli co mnie nadal dziwi

zdjęcie: K. Mitch Hodge

Z jednej strony wydawać by się mogło, że mnie już nic nie dziwi.

Że to już po prostu nie ten etap w życiu.

(Podpowiedź dla niewtajemniczonych: jestem martwa w środku).

Wydawać by się mogło, że na niezrozumiałe zjawiska tego świata reagować powinnam już co najwyżej uniesieniem brwi.

Tymczasem jednak nie.

Wyzbyłam się już w dużej mierze złości i poczucia niezgody.

Ale zdziwienie twardo mnie nie opuszcza.

Zapytacie zapewne, jakie to są zjawiska.

(Albo i nie zapytacie, no ale i tak wam powiem, no bo to mój blog, jakby ktoś zapomniał).

Śpieszę zatem z przykładami.

Ludzie mają za dużo pieniędzy

Wbrew pozorom, ludzie w naszym kraju są bogaci i absolutnie nie potrzebują zarabiać więcej.

W sensie, możesz prosić, namawiać, zaklinać – i tak nic nie wskórasz.

Bo ludzie po prostu nie chcą, żeby im dać zarobić.

A przynajmniej takie można odnieść wrażenie.

Osoby zajmujące się sprzedażą (czyli w teorii, walczące o prowizję).

Osoby mające WŁASNE biznesy.

Osoby, które pracują z klientem i ich praca literalnie polega na tym, że klient ma wyjść od nich usatysfakcjonowany.

Wszyscy zachowują się, jakby Ten Kot osobiście ich przysposabiał do zawodu.

W sensie, Wyjebane.

Chyba każdy z nas miewa takie doświadczenia.

Ktoś, kto próbuje nam coś sprzedać i nie oddzwania, nie dotrzymuje terminów, każe za sobą latać.

Opiekun klienta, tłumaczący nam, że nie mógł od miesiąca załatwić naszej sprawy, bo był zbyt zajęty.

Osoba próbująca zainteresować nas jakimś produktem czy usługą, nie potrafiąca udzielić podstawowych informacji na ich temat, plus będąca zwyczajnie niegrzeczna.

Sprzedawcy, usługodawcy, pośrednicy, agenci traktujący nas z buta, protekcjonalnie, obcesowo.

Nie, to nie są pojedyncze sytuacje.

To są moje obserwacje na przestrzeni dekad.

Ludzie naprawdę robią łaskę, że pozwala się im zarobić.

I w tym wszystkim ja, od 19 roku życia pracująca z klientem zewnętrznym i wewnętrznym, nauczona pewnych zasad i standardów, każdego dnia tylko przecieram oczy ze zdumienia.

Pamiętam sytuację w pracy, kiedy to pewien Key Account Manager, w którego firmie mieliśmy wydać kilkaset tysięcy złotych, nawrzeszczał na mnie (czyli na swojego Key Accounta).

Że on ma życie prywatne oraz innych klientów i że o co mi chodzi.

A chodziło mi o taki drobiazg, jak wycena- dzięki której mogłabym u niego te pieniądze wydać.

I tak, potem jego szef mnie przepraszał i cała ich firma stawała na rzęsach, żeby nas zadowolić.

Ale kurwa, NADAL.

Nadal, to się naprawdę dzieje.

Tacy ludzie wciąż mają pracę. Takie biznesy dalej istnieją.

Takie zachowania to nie są niechlubne wyjątki od reguły.

No nie wiem jak was, ale mnie to jednak trochę dziwi.

Nadgorliwi na wszelki wypadek

Często dzieje się tak, że jako zbiorowość ustalamy pewne zasady, przepisy czy procedury, które są zwyczajnie głupie i nielogiczne.

Albo nawet szkodliwe.

A potem następuje życie i musimy się jakoś nauczyć wśród tych zasad manewrować.

Bardzo dużo wtedy zależy od jednostek.

Czy stosujemy się do tych zasad na ślepo, czy też jednak szukamy jakichś furtek, żeby ludziom było lepiej, a nie gorzej.

Czy może sami już, poniesieni falą absurdu, wymyślamy nasze autorskie wariacje na temat tychże zasad.

Jeszcze idiotyczniejsze i jeszcze bardziej utrudniające ludziom życie.

Tak na wszelki wypadek.

Żeby broń Boże nie podpaść. Żeby nam nikt nic nie mógł zarzucić.

Żeby nie było.

Nie(odpowiedzialność)

“Ja nie mogę wziąć na siebie TAKIEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI”- powiedziała mi pewnego razu dziewczyna w biurze, w którym pracowałam.- Bo potem do mnie będą pretensje. Ja się CZEGOŚ TAKIEGO nie podejmę”.

Nie, nie chodziło o fuzję spółek kapitałowych.

Chodziło o wydrukowanie wizytówek.

Ta anegdotka świetnie pokazuje to, z czym ja się zmagam w pracy od zarania dziejów.

Ludzie nie wezmą odpowiedzialności ZA NIC.

Niezależnie od swojej roli czy stanowiska.

Nie podejmą żadnej decyzji. Żadnego działania. Żadnej inicjatywy.

Nie zaryzykują absolutnie niczego.

Dlatego każda najdrobniejsza rzecz zajmuje miesiące, albo i lata.

Dlatego tak trudno posunąć się z czymkolwiek do przodu.

Bo przecież nikt nie weźmie na siebie TAKIEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI.

Niezwykłe powodzenie

Nie chcę być jakaś nadmiernie czepialska, ALE…

Ale jednak, kiedy masz więcej niż 15 lat i na każdym kroku podkreślasz swoje powodzenie i fizyczną atrakcyjność, to… to jest to obiektywnie trochę dziwne.

Zdumiewa mnie skala tego zjawiska.

Niezależnie od płci.

Dlatego zdradzę tutaj pewien sekret.

Otóż, jeśli jesteś atrakcyjny_a, seksowny_a i absolutnie wszystkie_cy cię pragną, to ludzie sami to zauważą.

Nie musisz ich informować o swojej urodzie.

Ani o dawnych/obecnych seksualnych podbojach.

Nie musisz im cytować każdego komplementu, który usłyszysz na temat swojego wyglądu.

Nie musisz pisać na ten temat statusów, postów, komentarzy.

I zdecydowanie nie musisz poruszać tej kwestii sześć razy na służbowym callu.

(Nie)poprawność polityczna

Tak, ja wiem, żyję w banieczce i dlatego to wciąż mnie tak dziwi.

Za każdym razem, jak zobaczę jakieś burackie wynurzenia, okraszone nieodłącznym i dumnym “bo JA to się nie dam złamać tej poprawności politycznej!”, zdziwienie zalewa mnie potężną falą.

No i ja już przecież sporo o tym pisałam.

I w sumie już mi się trochę nie chce komentować tych wszystkich Buraków Wyklętych.

Tak niezłomnie walczących o te ostatnie bastiony swoich smutnych fobii.

Opartych głównie na lęku przed innością i zmianą utartego porządku.

Ale żale tych ludzi dziwią mnie niezmiennie.

Jak to dawniej to były czasy, teraz to nie ma czasów.

Jak to kiedyś to można było być seksistowskim, rasistowskim czy homo/bi/transfobicznym dzbanem.

A teraz to nie można, bo poprawność polityczna.

Więc tylko tak jeszcze, mimochodem, przypomnę:

Ale to ty dzwonisz, Grażyna!

Ludzie istnieją i robią rzeczy.

Chuj ich obchodzi, czy ty to tolerujesz czy nie tolerujesz. To nie ma znaczenia dla absolutnie #nikogo.

Poza może twoim starym i sąsiadką. MOŻE.

A poprawność polityczna nie nakłada na ciebie żadnych ograniczeń.

MASZ PRAWO dalej być burakiem. Wolny kraj.

Po prostu teraz więcej osób widzi, że tym burakiem jesteś.

125 thoughts on “Filozof nie wyśnił-czyli co mnie nadal dziwi

  1. Mnie dziwią ludzie robiący non stop remonty teraz- naprawdę nie wiedzą, że w tym momencie to jest uniemożliwianie pracy większości ludzi?

    Liked by 1 person

  2. Dziwi mnie, że panienki z Instagrama zarabiają więcej niż lekarze i nauczyciele.
    Dziwi mnie że ludzie mają za nic zdrowie i życie innych i sobie jeżdzą po Zanzibarach w trakcie światowego kataklizmu.
    Dziwi mnie popularnosć gównianego contentu- w kinie, liteaturze, blogosferze.
    Dziwi mnie brak dobrego wychowania- ludzie nawet nie mówią sobie już “dzień dobry” na klatce.
    Dziwi mnie brak moralności, kręgosłupa- wśród naszej klasy politycznej.
    Mogłabym tak wymieniać i wymieniać 😛

    Liked by 1 person

  3. Dużo prawdy z tym, że ludzie mają za dużo pieniędzy, ostatnio też mi taka key account managerka powiedziała, że ona była na teleszkoleniu i dlatego przez trzy dni nie mogła mi odpisać na maila (a mieliśmy po prostu pożar, wymagający jej natychmiastowej interwencji…) Sprawa przeszła przez jej szefostwo, ale oczywiście zamiast mnie przeprosić to jeszcze się ze mną kłóciła i cały czas powtarzała jak zdarta płyta o tym szkoleniu! xD Czy naprawdę w dzisiejszych czasach można się wyłączyć na trzy doby i olać swoich klientów, nie wyznaczając zastępstwa?

    Liked by 1 person

    1. Ufff, no mnie to szokuje, ale z doświadczenia ci powiem, że ewidentnie w epoce smartphone’ów, pracując w sprzedaży, MOŻNA kurwa powiedzieć, że się nie miało możliwości odpisać na maila ani wyznaczyć kogoś na zastępstwo. W sensie, doświadczyłam takiej obsługi jak najbardziej😉

      Like

  4. Ja jestem za każdym razem po prostu zszokowana jak ktoś kto jest sam dyskryminowany nie ma empatii do innych… Np. transfobia środowisk, które walczą o prawa kobiet. Znałam też chłopaka, który leczył się na schizofrenię, a jednocześnie miał naprawdę seksistowskie poglądy… Tak na moje jak samemu się doznało dyskryminacji to powinno się właśnie tym bardziej szanować inne grupy, które są uciskane. Ale tak to wcale niestety chyba nie działa :/

    Like

  5. A ja się dziwię ludziom, którzy non stop sprzątają😛Mam koleżanki, które całe soboty spędzają na porządkach i w ogóle jak ich zapytasz, co robią to przeważnie sprzątają😂

    Liked by 1 person

  6. Mnie dziwią rodzinne sesje zdjęciowe, że ludzie je sobie robią i wrzucają na Fejsa, co pół roku nowe! 🤦‍♂️Patrzę na te upozowane wyretuszowane bombelki i to jest dramat😂

    Liked by 1 person

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.