Okruchy

zdjęcie: Olesya Yemets
Marek

Nie wiem, dlaczego przypomniałem sobie o tobie teraz, przecież nie chciałem już nigdy pamiętać.

Jeżeli to ty mnie wspominasz w czasach pandemii, to raczej życząc mi, żebym coś złapał.

Przecież od dawna już cię nie ma w moich myślach.

Ani w moich snach, bo czasem śni mi się to pierwsze mieszkanie, w którym jeszcze byliśmy szczęśliwi.

W tym śnie chodzę po nim i szukam cię, i to jest takie nielogiczne, jak to we śnie, no bo ja tak chodzę i chodzę po dwudziestosiedmiometrowej kawalerce.

Ale chodzę, bo senno-kawalerkowa przestrzeń rozciąga się jak z gumy, i ciebie tam już po prostu nie ma.

Nie wiem, skąd ten nagły niepokój w ostatnich dniach, czy na pewno jesteś zdrowa i czy jest ktoś, kto o ciebie zadba.

Przecież wiem, że rzucałaś się z jednego związku w drugi, dopóki jeszcze mogłem/chciałem to jakoś śledzić.

Wiem, że na pewno jest ktoś, bo nie pozwoliłabyś sobie na brak ktosia, nawet przez pięć minut swojego życia.

Wiem, że doskonale sobie dałaś radę, bo przecież znam cię i wcale nie byłaś delikatna ani krucha.

Byłaś jak walec i pokazałaś to.

Nie wiem, skąd ten mój lęk i troska o ciebie, przecież są ważniejsze rzeczy w tym momencie.

Jest ktoś, o kogo muszę zadbać.

Nie muszę wracać myślami do ciebie. Nie jesteś już moja.

Nie jesteś już. W ogóle.

Nie wiem, czy rozpoznałbym twój dotyk albo zapach.

Nie wiem, co bym zrobił, gdybyś poprosiła mnie o pomoc.

Chciałem, żeby cię nie było, i przecież cię nie ma, nawet w naszym mieszkaniu, w moich snach, cię nie ma.

Nie ma cię.

Mam tylko nadzieję, że jesteś bezpieczna.

Natalia

Dostałam pracę z perspektywami.

Gardzenie innymi zawarte w podstawowym pakiecie benefitów.

Pozostałe perki to niezmącone przekonanie, że znam się na wszystkim i opcja braku autorefleksji siedem dni w tygodniu.

Służbowy samochód i służbowa arogancja to już standard na rynku, prawie jak karta Multisport.

Koledzy z pracy, w kołowrotkach obok, mają misję ratowania świata, bo przecież cashflow oraz forecastowanie plus reporting.

To wszystko jest kluczowe.

Spotkania, videocalle i update’y, bo ludzkość nie przetrwa, jeśli nie omówimy action planu i KPIów.

W tym tygodniu już na pewno dojdziemy do jakichś wniosków.

Wieczorem zawsze można zejść na dół do baru, na margaritę za 40 złotych, bo przecież zawsze chciałam takiego życia. I koleżanek na wysokich stanowiskach, obmawiających penisy chłopaków z Tindera.

Mogę już odnosić się protekcjonalnie do dziewczyn z recepcji, bo przecież awansowałam społecznie i nie muszę wiedzieć, jak zamówić kuriera.

Od tygodni przygotowuję Ważny Raport, trochę już zapomniałam, o czym, ale to nieważne.

W mojej pracy liczy się, że jestem zadaniowa.

Dagmara

Bardzo chciałabym ci wytłumaczyć.

Tylko, że ja o tamtym nie umiem powiedzieć ani słowa.

Kilka razy próbowałam, już otwierałam usta, bo patrzyłeś na mnie z tym swoim niemym pytaniem.

Miałeś te swoje iskierki w oczach i znów przez chwilę pomyślałam, że może dzięki nim stopnieje ta bryła zimna, którą noszę w sobie, już kolejny rok.

Otwierałam więc usta, żeby ci wytłumaczyć, choć w zarysie, jak to ze mną jest.

Dlaczego nie dostajesz odpowiedzi, na którą czekasz.

Otwierałam usta i nie potrafiłam nic powiedzieć.

Te słowa rosły mi w gardle i zatykały je, nie mogłam wydobyć ich na zewnątrz.

Nie wiem zresztą, czy zrozumiałbyś.

To zimno oplatające mi żebra w żelaznym uścisku, w taki sposób, żeby nie dało się już za wiele poczuć.

Chciałabym ci wytłumaczyć, że czasem, gdy się śmieję, a tobie to sprawia przyjemność, uwielbiam twój śmiech, mówisz, twoje iskierki się rozpalają, i niby jest przecież dobrze…

Że wtedy, w środku mnie, nadal rozlewa się ciemność, i zimno, i czuję się wtedy, jak oszustka.

Boję się, że tak naprawdę wcale nie jestem tą wesołą laską, co cię kręci.

Jestem bardziej tamtą potłuczoną dziewczyną, która płakała na podłodze w tamtym mieszkaniu i nie umiała się podnieść.

Chciałabym ci wytłumaczyć, ale i tak byś przecież nie zrozumiał, nawet gdyby słowa nie uwięzły mi w gardle.

Terapeuta rozłożył ręce, bo nie wiedział, jak mi wytłumaczyć, że taka fajna dziewczyna przecież powinna być szczęśliwa.

Nie można czuć tylko strachu przez cały czas, nie da się non stop wszystkich odpychać, przecież tak się nie da żyć, powtarzał uparcie, przecież tak się nie da żyć.

Przestałam do niego chodzić, bo nie chciałam go już martwić.

On nie rozumiał, że owszem, tak się da żyć, jeżeli nie masz wyboru.

Uczysz się po prostu żyć z tą bryłą zimna, miażdżącą cię od środka.

Przyzwyczajasz się, poniekąd.

Dlatego nie odpowiem na twoje pytanie tak, jak potrzebujesz.

Możesz dostać mój śmiech, możesz dostać moją nagość, ale nie dostaniesz się do środka.

Bryła zimna zablokuje ci wejście.

Chciałabym ci wytłumaczyć, ale nie potrafię wydobyć słów na zewnątrz.

120 thoughts on “Okruchy

  1. O Jeżu w morelach, jakie to jest doskonale!👏Wiedziałam, ze świetnie piszesz, ale tutaj przeszłaś samą siebie!❤️
    Bardzo daje do myslenia historia Natalii…wypisz wymaluj moja szefowa…która jest obrażona na nasze HRy w centrali, że zarządziły wszystkim home office🙄Dzwoni do mnie na Teamsach co kwadrans!😫

    Liked by 1 person

  2. Bardzo wzruszające i zupełnie inne niż blogi, do których przywyklam. Muszę się tu bardziej rozejrzeć, mam teraz trochę czasu😉Ale już widzę że nie znajdę tu pamietniczka, porad “co obejrzeć na Netflixie?”ani recenzji książek domoroslego eksperta😛 Więc jest dobrze😉

    Liked by 1 person

  3. Człowiek to się uczy przez całe życie… Np. zlecanie sekretarce prac administracyjnych nie jest oczekiwaniem, że zrobi, co do niej należy, żebym ja mogła w tym czasie zrobić, co do m n i e należy, tylko oznaką pogardy. o_0 Ogarnę zamawianie kuriera, jak “dziewczyna z recepcji” zacznie sprawdzać za mnie kodowania plików. 😉

    Liked by 1 person

    1. Wiem, że to może być szokująca lekcja dla ciebie (kolejna już, nie ma za co!😀),ale mój tekst w żaden sposób nie odnosił się do ciebie, ani do twoich doświadczeń zawodowych. Między innymi dlatego, że cię nie znam😀

      Like

      1. Twój tekst odnosił się do osób, które mają określone podejście do wykonywania obowiązków, a ja się wypowiedziałam, bo tak się składa, że stoję właśnie po ich stronie. Zamień sobie w mojej wypowiedzi “ja” na “ktoś” i “mnie” na “niego” i może tak będzie dla Ciebie odpowiednio ogólnie. I nie musisz być złośliwa, bo chciałam Cię jedynie – jako (byłą?) “dziewczynę z recepcji” – uspokoić, że jeżeli ktoś prosi Cię o zamówienie kuriera czy rezerwację sali, to niekoniecznie dlatego, żeby okazać swoją wyższość, tylko może chcieć zaoszczędzić ten czas na zrobienie czegoś, na czym się lepiej zna i z czego zostanie przez szefa rozliczony.

        Liked by 1 person

      2. Dziękuję, że mi wytłumaczyłaś, do czego odnosił się mój tekst😀
        Nie będę polemizować, bo nigdy nikomu nie narzucam interpretacji moich tekstów. Natomiast to, że poczułaś się wywołana do tablicy, przeczytałaś rzeczy, których, jako żywo, ja nie napisałam, i potrzebujesz wyjaśniać obcej osobie w Internecie, dlaczego czujesz się ważniejsza od recepcjonistek u siebie w robocie, to jest, bez żadnej złośliwości, po prostu obiektywnie bardzo zabawne🙂

        Like

  4. Wiem, że wszyscy Cię nudzimy o książkę i rozumiem, że pewnie napiszesz jak będziesz gotowa…Bo ja wierzę że napiszesz. Więc tylko powiem, że ja na pewno kupię😍
    To opowiadanie jest takie dobre! To powinni przeczytać wszyscy! A ostatnia część… brak słów…

    Liked by 1 person

  5. Jeżeli “wyjaśnianie obcej osobie w internecie” jest dla Ciebie takie zabawne, po co publikujesz swoje przemyślenia i dopuszczasz komentarze? A ci, co komentują, że “piękne, wzruszające i wyjęte mi z głowy” też odzywają się “wywołani do tablicy”? Też są jacyś dziwni, gdy odnajdują w tekstach siebie? 🙂 Ze wszystkich swoich czytelników się śmiejesz? 😛

    Liked by 1 person

    1. A dlaczego miałabym nie dopuszczać komentowania?? Tak jak mój tekst spotkał się z Twoją reakcją (która mnie rozbawiła), tak Twoja reakcja spotkała się z moją (rzeczone rozbawienie). Śmiech to zdrowie, tak poza wszystkim😀 I tak, śmieję się za każdym razem, gdy któryś z czytelników napisze coś, co mnie rozbawi😉
      Plus ja w żadnym momencie nie napisałam, że jesteś dziwna, to znowu tylko Twoja interpretacja😜

      Like

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.