Prawo pierwszej randki, czyli kto płaci, a kto odsuwa krzesło

zdjęcie: Ben White 

No więc mam bardzo mieszane uczucia…– powiedziała Magda, podciągając kolana pod brodę.

Siedziałyśmy we trzy na ławce w parku, przy niedziałającej fontannie. Magda pełna wątpliwości i znaków zapytania, niczym Pyrron z Elidy. Dagmara i ja ciekawskie, niczym George.

-Ale byliście na kolacji, tak?- upewniłam się.

-No tak, w Ale Wino…- powiedziała, wzdychając ciężko, jakby posh posiłek siadł jej na żołądku.

-No to całkiem okej. Czy to on wybrał miejsce?- spytała Dagmara, czujna jak ważka.

-No on wybrał, on mnie zaprosił, wszystko było całkowicie jego inicjatywą– opowiadała Magda.- Ale umówiliśmy się na miejscu, i byłam pierwsza, mimo, że się spóźniłam 5 minut. No ale spoko, zaczekałam, to nie problem przecież. No i potem takie drobiazgi… niby ja wiem, że to nie jest nic wielkiego, ale ani mnie nie puścił przodem, ani mi nie odsunął krzesła, no był taki bardzo… wyluzowany. Zdecydowanie więcej atencji okazywał mi kelner niż on…

-Oooookeeeeeeej…- powiedziałam z namysłem.- Ale chodzi tylko o takie gesty jak przepuszczanie w drzwiach, czy ogólnie cię zlewał?

-No nie, w sumie rozmowa była całkiem miła, i on też był miły… To tylko na poziomie tych gestów właśnie, że np. zamówił pierwszy, nie pytając co ja chcę, wybrał wino, nie konsultując tego ze mną, tego typu rzeczy… Wiecie, takie drobiazgi, ale jak ich się zbierze sporo to zaczynają jednak uwierać…

-No niby przepuszczanie w drzwiach czy odsuwanie krzesła to takie dość staroświeckie gesty…- powiedziałam w zadumie.- Ale ja też zauważam ich brak, jednak mamy je dość mocno w kulturze zakorzenione… Jakkolwiek nie uważam, że powinnyśmy ich wymagać czy oczekiwać, mimo wszystko…

-E tam, pierdolenie!- zniecierpliwiła się Dagi.- Domagać się nie musimy, ale możemy myśleć swoje o kolesiach, którzy się zachowują, jakby dopiero zeszli z drzewa. Nieważne, ja mam zasadnicze pytanie: KTO ZAPŁACIŁ?

-NO WŁAŚNIE- powiedziała Magda niechętnie.- No więc, on poprosił o rachunek. Przypominam, byliśmy na randce, na którą on mnie zaprosił. Ale ja, tak chyba z kokieterii czy tam dla utrzymania pozorów, cokolwiek… no więc sięgam po torebkę. Wiecie, no trochę tak dla picu.  A on na to: „Ile masz gotówki?”

-NIEEEEEEEEEEEE!!!- powiedziałyśmy z Dagmarą chórem.

-Myślałam jeszcze, że może mu chodzi o tipa dla kelnera…-ciągnęła Magda, a w oczach miała czarną melancholię.- No ale ja gotówki w ogóle nie miałam, portfela w ogóle nie miałam, tylko telefon… Generalnie, miałam małą kopertówkę i nie miałam w planach wydawać  jakoś specjalnie kasy tego wieczora… no ale skoro tak wyglądały sprawy, to robię dobrą minę do złej gry i mówię, że nie mam gotówki, że mogę zapłacić kartą. Na co on zagląda do swojego portfela i mówi: „SPOKO, AKURAT MAM RÓWNO, ŻEBY CI ODDAĆ, TO ZAPŁACIMY PO POŁOWIE!”

-NIEEEEEEE!!!!!!!!-powtórzyłyśmy  z Dagmarą chórem.

-TAK- powiedziała Magda posępnie.- No więc przejęłam inicjatywę, bo się wkurwiłam, przywołałam kelnera i powiedziałam, że zapłacę kartą, kelner niby poker fejs, ale w oczach miał niepokój, no i poszedł po terminal, a ten mi tu zaczął ODLICZAĆ banknoty, żeby było równo połowa…

-NIEEEEEEE!!!!!!!!!!!-nasz chór grecki stawał się ciut monotonny, ale nie dbałyśmy o to.

-No i zapłaciłam telefonem, modląc się, żeby się nic nie zjebało z Internetem, bo wtedy to już bym w ogóle miała stresa…- ciągnęła Magda z przygnębieniem.- To chyba było w tym wszystkim najgorsze… Stres. Może i ja jestem staroświecka, może to niefeministyczne, ale jakoś tak jestem przyzwyczajona, że jak facet mnie zaprasza, na PIERWSZĄ randkę, to jednak on wszystko ogarnia i ja się nie muszę niczym stresować…

No zdecydowanie powinien zapłacić ten, kto zaprasza– powiedziałam z przekonaniem.- To nie jest kwestia płci, feminizmu czy jego braku,  tylko ogólnoprzyjętych zasad.

-Moim zdaniem facet, który na randce nie płaci za kobietę jest burakiem! – Dagi była zbulwersowana.- I to takim, któremu się nie chce nawet ukrywać, że ma w gruncie rzeczy wyjebane!

Ale może on uważa, że jest równouprawnienie?– Magda ewidentnie jeszcze nie chciała stawiać krzyżyka na swoim absztyfikancie. –Może nie wiedział jak się zachować, faceci teraz są czasami… pogubieni…

-Pierdolenie!-Dagmara nie dała sobie zamydlić oczu.- Jakby mu zależało, to by nie był pogubiony. Oni jak chcą, to się w 5 minut potrafią odnaleźć! Uważam, że takie zachowanie to zwykły brak szacunku!

-No ale niezapłacenie za mnie to brak szacunku?- zastanowiła się Magda.- Może jednak przesadzamy… Może jednak równość ma swoją…CENĘ?

-Tak DOSŁOWNIE?-zastanowiłam się i ja.- W sumie to nie wiem, nigdy mi się coś takiego nie zdarzyło…I to nie jest tak, że ja tego wymagam. To też jest rodzaj gestu. Jak mnie ktoś przepuszcza w drzwiach, to mu dziękuję. Jak mnie zaprasza na drinka i kolację, to też dziękuję. Nie uważam, że mi się to należy. Ale z drugiej strony, dla mnie jednak pierwsza randka rządzi się swoimi prawami. I uważam, że jej inicjator powinien pokryć koszty…

Ale może czasy się zmieniły, a my nie nadążamy?– Magdy nie opuszczały wątpliwości.- Może teraz propozycja randki oznacza coś innego niż kiedyś? I skoro chcemy równych praw, to nie powinnyśmy oczekiwać przywilejów?

-Kurwa, ale jakich znowu przywilejów?-zawołała Dagmara.- Przecież to że by zapłacił za kolację nie oznacza, że miałby cię sponsorować do końca życia! Potem poszlibyście może na drinka i ty byś zapłaciła, albo innego dnia. Ale pierwsza randka to jest ten moment, kiedy to on się powinien wykazać!

-No ale w sumie to też jest trochę nie w porządku, uważać że facet się musi wykazać akurat płacąc…?-myślałam głośno.- Pytanie tylko, czy wykazał się w czymkolwiek innym?- spojrzałam na Magdę znacząco.

No nie mów mi, że poszłaś do łóżka z tym chytrym Januszem!-Dagmara była bliska apopleksji.

-No nie, bo po tej akcji z rachunkiem to już serio miałam ochotę wrócić do domu, a i on jakoś nie nalegał- powiedziała Magda smętnie.- Zamówiliśmy sobie ubera, każde osobno, no bo jechaliśmy w zupełnie innych kierunkach, no i jego przyjechał pierwszy. Więc CMOKNĄŁ MNIE W POLICZEK I ODJECHAŁ, nie czekając, aż przyjedzie mój.

-No to też średnio eleganckie…- skrzywiłam się.

-Burak totalny!- od wyroku wydanego przez Dagmarę nie przysługiwała apelacja.

-No ale w sumie to dalej do mnie pisze, i zapytał mnie ostatnio, czy z nim pójdę na urodziny do jego kolegi za dwa tygodnie…-Magda spojrzała na mnie z desperacją.

-No ale masz ochotę się z nim jeszcze spotkać?- zapytałam.- Lubisz go, generalnie?

-No właśnie sama nie wiem!- westchnęła Magda.-Sama nie wiem, czy coś jest rzeczywiście nie tak, czy to ja mam zbyt wygórowane wymagania… Niby jest fajny, ale to podejście to mi jednak przeszkadza trochę… ale może nie powinno mi przeszkadzać? Może to ja jestem problemem?

-Daruj sobie- powiedziała Dagi kategorycznie.-Szkoda czasu. Każdy jeden łepek z Tindera płaci za mnie i nie robi łaski!

-Ale mi naprawdę nie chodzi o pieniądze!- zawołała Magda płaczliwie.- Po prostu czułam się… nieważna…

-No jeśli tak się czułaś na pierwszej randce to też nie jestem przekonana, czy warto iść na kolejną…- powiedziałam szczerze.

Magda milczała dłuższą chwilę, patrząc na nas rozpaczliwie i jakby błagalnie.

-Ale on wygląda totalnie jak Bradley Cooper!- zawołała.

173 thoughts on “Prawo pierwszej randki, czyli kto płaci, a kto odsuwa krzesło

  1. Jestem z moim facetem już 12 lat, nasz związek jest partnerski, przyjaźnimy się i wspieramy. Te małe gesty, kiedy otwiera mi drzwi w samochodzie, puszcza pierwszą, podaje płaszcz czy odsuwa krzesło w restauracji, cieszą mnie tak samo od pierwszego dnia! Mnie to z kolei śmieszą stwierdzenia „albo partnerstwo, albo takie gesty”. Widać takie dziewczyny trafiają na kolesi którzy potrafią tylko albo jedno, albo drugie, ale to nie jest powód do dumy😜
    I żeby nie było, jest mnóstwo małych gestów po mojej stronie, dzięki którym mój chłopak czuje się przy mnie wyjątkowo😊

    Liked by 2 people

  2. Nie oczekuję ani płacenia, ani odsuwania krzesła😉Ale jednak wszyscy to robią, nigdy mi się nie zdarzyło żeby było inaczej…🤔Tak jak piszecie, w drzwiach puszczają nawet Sebiksy😉Dlatego chyba na miejscu Magdy byłabym przede wszystkim zdumiona. Dla mnie ten chłopak jest z jakiejś innej planety!😅

    Liked by 1 person

  3. Jestem w bardzo „świeżym” jeszcze związku i może to kwestia że jeszcze jesteśmy na etapie „golden package”, ale mój chłopak jest tak szarmancki i troskliwy, że czuję się adorowana w zasadzie na każdym kroku😍I to jest naprawdę przyjemne!😉A na pierwszej randce oczywiście on zapłacił😉A na kolejnej ja🙂
    W ogóle mam wrażenie że takie wątpliwości i mieszane uczucia po pierwszym spotkaniu to zazwyczaj znaczą że nie warto się w to pakowac😉

    Liked by 1 person

  4. Te Wasze dialogi są fascynujące z takiego męskiego punktu widzenia 😀

    Powiem Ci, że nie tylko my bywamy pogubieni – kobiet to też dotyczy. Przynajmniej tutaj mamy równouprawnienie 😀

    Co się tyczy pierwszej randki, nie miałem jeszcze okazji być, bo generalnie w tej sferze życia mi się od dawna permanentnie nie układa. ALE! Gdybym był na niej jednak, to ja bym zapłacił, bo jakieś tam swoje pieniądze mam jednak, a na dziewczynę, która mi się podoba skąpił nie będę. Reszta jest kwestią dogadania się 🙂

    Pozdrówka dla Ciebie, Dagi i Magdy 😉

    Liked by 1 person

    1. „ bo generalnie w tej sferze życia mi się od dawna permanentnie nie układa”- no to piona i witaj w klubie, bo ja nie pamietam kiedy ostatnio byłam na randce🤪A na pewno jestem od Ciebie starsza!😁
      Tak więc głowa do góry, bo jak się w końcu zdecydujesz zaprosić na randkę jakąś młodą damę to na pewno ona będzie w siódmym niebie😊

      Liked by 2 people

      1. Elizko! Stara Panno!

        Bardzo Wam dziewczyny dziękuję za miłe słowa pod moim adresem 🙂

        Co do zdecydowania się, aby kogoś zaprosić, to nie tyle o zdecydowanie chodzi, ile o brak kandydatek. Wszystkie zajęte, a jak nie zajęte to “po przejściach”. Często takie kobiety własnie przyciągam -i to nawet się nie starając 😉

        Dziewczyny najczęściej nie widzą we mnie faceta, z którym można być w związku. Stworzyć coś pięknego. Najczęściej patrzą, widzą faceta na wózku i nie wiedzą jak się zachować…

        A co do wieku, mam prawie 34 lata 😉

        Liked by 1 person

      2. Eeee, to jeszcze małolat jesteś😜
        Nie chcę Ci mówić że wiem jak to jest, bo nie wiem jak to jest być w Twojej sytuacji…Potrafię sobie wyobrazić, że jeszcze trudniej, choć ludzie w pełni sprawni tworzą sobie sami tyle blokad i problemów, że to jest chyba w dzisiejszych czasach trudne dla wszystkich…
        Wierzę że znajdzie się kiedyś fajna dziewczyna z która Ci kliknie- a w międzyczasie po prostu żyj i ciesz się tym, jak wiele osób Cię uwielbia🙂
        No i co masz do dziewczyn po przejściach?😱😜

        Liked by 1 person

      3. Absolutnie nic! W moim życiu pojawił się już chyba każdy “rodzaj” takich dziewczyn – od samotnej matki, po alkoholiczkę, narkomankę, aż do 2 prostytutek (autentycznie!) . Jedyne, co mi zawsze przeszkadzało to to, że wszystkie one traktowały mnie jak plaster na swoje rany. Kiedy po jakimś czasie rana się zagoiła, szukały sobie kogoś bliżej, bardziej idealnego… Zgadnij z czym ja wtedy zostawałem?

        Liked by 1 person

      4. No tak, to bardzo złe i toksyczne…rozumiem…
        Wierzę, że to się odmieni, pewnie kiedy najmniej się będziesz tego spodziewał😉
        Nie dawaj się, jestem pewna, że życie ma dla Ciebie dużo radosnych i pięknych niespodzianek❤️Jeszcze będziesz kiedyś tak szczęśliwy, że to będzie ludzi wkurwialo😜

        Liked by 1 person

      5. Powiem Ci prawdę – nie mam prawa narzekać, bo mam wspaniałą rodzinę, najcudowniejszego psa na świecie i garstkę przyjaciół. Jestem szczęściarzem. Jedynie od jakichś 10 lat już, mnie i moją rodzinę prześladują niezbyt fajne rzeczy. Ciagnie się to wszystko jak ser na pizzy i nie ma końca. Co roku coś się dzieje. Chciałbym, żeby sie przestało dziać…

        Liked by 1 person

      6. Wiem, co masz na myśli…ostatnie kilka lat tez nieźle dostawałam po dupie, miałam wrażenie że nie mam chwili przerwy…😕
        Ale wierzę, że przestanie się dziać źle, a zacznie dobrze- i u Ciebie, i u mnie🙂❤️

        Liked by 1 person

  5. No ja ostatni raz byłam na randce w czasach prehistorycznych😁
    Ale wtedy to panowie zajmowali się i krzesłem, i rachunkiem😉
    Znakomity tekst, uśmiałam się do rozpuku😀

    Liked by 1 person

  6. Kurcze, wychodząc z kimkolwiek zawsze mam ze sobą kasę. Jeśli ja kogoś zapraszam, to mam pieniądze na nas oboje. Czasami ktoś mowi, że nie wychodzi na przysłowiowe piwo bo nie ma pieniędzy Opowiadam: “pytam czy idziesz na piwo, nie czy masz kasę”.

    Jeśli ktoś ma chęć zapłacić za mnie jest mi po prostu super miło! Ja to zrobię innym razem. 😁

    Co do przepuszczania w drzwiach i typowo “dobrych manier”.. baaardzo zwracam na to uwagę. I to totalnie u każdego faceta. Nie mówię o odsuwaniu krzesła, ale o otwieraniu drzwi, przepuszczaniu mnie pierwszej… Ważne. Może dlatego, że moja smaczniejsza połówka awokado jest gentlemanem. 🤔

    Liked by 1 person

Leave a reply to Ruda Cancel reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.