
No dobrze, ja to się mogę tutaj produkować i udawać, że to co piszę, ma sens, Wy, w swej dobroduszności, nie wyprowadzać mnie z błędu, niemniej jednak, pewne fakty są niezaprzeczalne.
Tak naprawdę wszyscy wiemy, kto tu jest (brązowo) szarą eminencją tego bloga!
Oto ON. W całej swej majestatycznej zajebistości. Możecie już zacząć się rozpływać!*
1. Bosko piękny

Podczas gdy inne kotki stały w kolejce po inteligencję, spryt, miłe usposobienie, Ten Kot stał tylko po swoją zniewalającą, bijącą w oczy urodę. Urodę, którą obnosi majestatycznie, z nonszalancją i dużą dozą pogardy. (Tak, jestem boski. Tak, wiem, że mnie kochasz. Tak, mam to w dupie. Daj żreć.)
Jaka to rasa, zapytacie. Tego nie wie nikt. Ludzie obstawiają, że to norweski leśny. Albo Maine Coon. Ja tam uważam, że najbardziej przypomina żbika.
Jakie naprawdę są jego korzenie, nigdy się nie dowiemy (choć występuje uzasadnione podejrzenie krwi, choć częściowo, błękitnej.)
Jedno pozostaje faktem: jest Zajebisty. Wie o tym. I Ma Wyjebane.
2. Niezbyt lotny

Wiecie doskonale, że nie jestem fanką stereotypu o słodkich idiotkach. Niemniej jednak, tutaj nie ma wątpliwości: zdecydowanie wszelkie zasoby zostały ulokowane w wyglądzie.
Ten Kot nie potrafi korzystać z kuwety z klapką, kiedy ta klapka jest opuszczona. Zwyczajnie, nie potrafi z niej wtedy wyjść.
Kiedy nie może doczekać się żarcia, wbija się pazurami w kuchenny blat, a ponieważ blat ten jest mocno zdezelowany, Ten Kot zawsze zaklinowuje się między szczelinami. Nie potrafi się wydostać, więc wisi tak na dwóch łapach, dopóki go nie uwolnię. Czy to go powstrzymuje, żeby zrobić to ponownie? Bitch please, YOLO, tym razem na pewno się uda!
Poza tym nie potrafi jeść z ręki. Z miski też średnio (ja NIE WIEM, gdzie on się chował, ze żbikami chyba!), zawsze 90% jedzenia jest na podłodze.
Potrafi znienacka zaatakować pazurami moją łydkę, bo Powody.
No a to, co odpierdala u weterynarza, to powiem Wam tylko tyle, że jego Doktor Magda, aby mu pobrać krew, zakłada mu KAFTAN BEZPIECZEŃSTWA, inaczej tego określić nie sposób.
No ale cóż, jak mawiał klasyk, non omnia possumus omnes.
Pamiętajmy, jaki jest piękny. Puci puci.
3. Chodzący przewód pokarmowy

Jedno, co dotyczy Tego Kota jest niezmienne: jest zawsze gotowy do przyjęcia pożywienia. Czwarta nad ranem? Bardzo chętnie! Pięć minut po posiłku? Z przyjemnością! Kiedy człowieki jedzą cokolwiek w jego obecności? Jak najbardziej! Godzinę po narkozie, kiedy to ma zakaz jedzenia przez dobę, wenflon w łapie i zalicza glebę, jak tylko próbuje się podnieść? Ten Kot melduje się pod lodówką, do której właśnie się doczołgał!
Prawda jest taka, że ja się na kotach kompletnie nie znam, ale słyszałam kiedyś miejską legendę, że ponoć nie są łakome. Że jedzą tylko tyle, żeby zaspokoić głód. No więc NIE, to nie jest ten przypadek. Ten Kot wpierdoli ci się do talerza, jak tylko odwrócisz wzrok. Jeśli zostawisz kanapkę w widocznym miejscu, z tej kanapki zniknie wędlina. Oraz masło.
Nieważne, czy jesz pizzę, sernik czy cykorię. Ten Kot jest otwarty na nowe smaki. Będzie domagał się łapą (w razie potrzeby, z wysuniętym pazurem), aby się z nim podzielić. Będzie rozdzierająco miauczał. Wskakiwał na stół. Odbierze ci całą przyjemność posiłku.
Albowiem Ten Kot jest głodny. Zawsze.
4. Jaśnie Pan Rzygający

Dopiero pięć lat temu, gdy Ten Kot pojawił się w moim życiu, pojęłam znaczenie powiedzenia “rzygać jak kot”. W sensie, rzyganie to jest jego ulubione zajęcie.**
Ten Kot rzyga, bo kłaczek, oczywiście. Ale również z nudów. Z przeżarcia (do którego staram się nie dopuszczać, ale patrz punkt 3.) Z braku celu w życiu.
Ponieważ Ten Kot wie, że ja na jego rzyganie, nie wiedzieć czemu, reaguję nerwowo (zrywam się jak oparzona, i tak dalej), czasami, kiedy na przykład jest piąta rano, i on by chciał, żebym już wstała, no bo on nie śpi, więc dlaczego ja mam spać, i w takich to chwilach, jeśli fizjologia nie przychodzi mu w sukurs, Ten Kot UDAJE, że rzyga. Przysięgam. Wydaje z siebie takie dźwięki, jakby rzygał, a kiedy ja zrywam się z łóżka, on zadowolony prowadzi mnie do lodówki.
Ba dummmmmm….tssss!
5. Nie pierwszej młodości

Zgodnie z tym, co przekazali mi jego poprzedni właściciele, Ten Kot urodził się w 2004 roku. Czyli w tym roku skończy 15 lat. Czyli mniej więcej 76, w przeliczeniu.
Nie zmienia to faktu, że ma aparycję Jane Fondy i zdrowie, którego, odpukać, niejeden kociak mógłby mu pozazdrościć.
Plus ma wyjebane, bo wiek to tylko numer.
W naszej rodzinie już tak mamy!
6. Nie lubi ludzi

Wszelkie interakcje to rzecz, którą Ten Kot się brzydzi. Czułość, dotyk- Ten Kot ma to w głębokiej pogardzie.
Generalnie Ten Kot nie lubi, żeby go TYKAĆ. Przeszkadzać mu. Zaburzać mellow. Czasami sam przychodzi po pieszczoty, ale totalnie na własnych zasadach. W sensie, to że przyszedł mruczeć nie oznacza, że chce, żeby go głaskać (skąd ten pomysł?) On po prostu przyszedł mruczeć.
Czasem, rzecz jasna, chce żeby go głaskać. Czwarta rano to dobra pora. Albo gdy się śpieszę do wyjścia. Albo gdy piszę. Albo ćwiczę. Tak, wtedy Ten Kot przychodzi do mnie być rozkosznym. Przez całe 3 do 6 minut.
Ogólnie jednak ludzie są Temu Kotu obmierzli. To znaczy, mnie toleruje, no bo każdy potrzebuje otwieracza do puszek. Jest kilka osób, które również znosi całkiem nieźle, w tym moją rodzinę, z Moją Starszą Siostrą na czele (bo skarmia go pasztetem). Niemniej jednak, wszystkich nas traktuje z dużą dozą politowania i cynizmu.
Jedynymi osobami, które wzbudzają jego zainteresowania są te, które mają alergię na koty. Oraz takie, które boją się zwierząt. Nie znam zbyt wiele takich osób, ale jeśli tylko takowa przewinie się przez nasz dom, Ten Kot nie odstępuje jej ani na krok i się do niej ŁASI!
Na wszystkich pozostałych ludzi po prostu Ma Wyjebane.
7. Jest fit

Pomimo zaawansowanego wieku, Ten Kot jest jeszcze całkiem żwawy (pomijając oczywiście fakt, że śpi 20 godzin na dobę. Ale w pozostałym czasie).
Jego ulubione ćwiczenia to pilates i kręcenie hula hopem.
Poza tym też uwielbia polować na trenerki z YouTube’a, rzucając się z łapami na monitor laptopa, kiedy ja ćwiczę (odsyłam do punktu 2).
Uwielbia też wskakiwać na mnie, kiedy robię planka.
8. Pierwszy kot w moim życiu

Wstydliwa prawda jest taka, że ja w gruncie rzeczy to nie przepadam za kotami…
Zawsze miałam psy, kotów nigdy nawet nie lubiłam.
Ten Kot należał do moich sąsiadów dawno temu. Ponieważ jednak nie był zadowolony z ich standardów opieki i żywienia, któregoś dnia po prostu wziął kuwetę pod pachę i przeprowadził się dwa piętra niżej, tam, gdzie ja wówczas mieszkałam. (No dobra, bez kuwety, kuwetę nam potem donieśli, a sami na wszelki wypadek się wyprowadzili.)
Nie bez znaczenia pozostaje tu kwestia jego Boskiej Urody (puci puci). Prawdopodobnie gdyby był zwykłym, niepozornym dachowcem, pogoniłabym go w pizdu, bo też i nie oszukujmy się, bywam płytka, a kotów nie lubię.
Dość istotnym czynnikiem było również to, że dzieliłam wówczas dom i życie z zapalonym miłośnikiem kotów.
Long story short, wypadki potoczyły się później zupełnie niezgodnie z założeniami. Ten Kot z “naszego koteczka” stał się moim kotem i moim problemem.
No i oto jesteśmy teraz, we dwójkę, tu gdzie jesteśmy, a Ten Kot właśnie drze ryja pod lodówką, bo (zgadnijcie co?) jest głodny.
I tylko moi znajomi i rodzina nie mogą przestać drzeć łacha z tego, że, ze wszystkich ludzi na świecie, to właśnie ja mam kota.
9. Styczna, czyli miłość nienachalna

Jak wspomniałam wyżej, Ten Kot nie należy do specjalnie przytulaśnych czy kochających stworzeń. Dlatego w jego przypadku należy zwracać uwagę na małe gesty.
Kiedy Ten Kot ma chwilę, że chce mi okazać czułość, to ma zwyczaj wskakiwać mi na brzuch, całym ciężarem ciała, i tak sobie stoi, ugniatając mi śledzionę wszystkimi czterema łapami.
W jednym na dziesięć przypadków w końcu mi się kładzie na brzuchu i mruczy (oczywiście, do 6 minut maks).
Niemniej jednak, najczęściej po 10 minutach masakrowania moich narządów wewnętrznych stwierdza, że jednak nie ma ochoty na AŻ TAKĄ bliskość (szanujmy się!) i kładzie się obok.
Czasem wręcz na tyle blisko, żeby mnie dotykać. Wtedy właśnie tworzy się STYCZNA (jak do okręgu) i to jest właśnie okazywanie miłości przez Tego Kota.
Czaicie, leży obok i tak po prostu… SPRZYJA. Moja Młodsza Siostra kiedyś się omal nie popłakała ze wzruszenia, gdy tak się koło niej położył.
(Pamiętam też taki jeden dzień po Tamtym, w którym płakałam tak, że myślałam, że nigdy nie przestanę. Warował przy mnie wtedy jak pies, kilka godzin. Nic nie robił, po prostu był. Nigdy tego nie zapomnę.)
10. Ma marchewkowy nochal

W sensie, taki jakby zrobiony z marchewki. No sami się przyjrzyjcie!
*
A Wy macie/lubicie zwierzaki??
.
.
*On i tak nie daje za to faka.
** Nie, NIE JEST chory! Chcielibyście mieć takie wyniki, jak on!
Nigdy jakoś nie miałam zwierząt… to jednak mi się wydaje duży kłopot… no ale to jak się ten twój kot nazywa?
LikeLiked by 1 person
Nie powiem!😀
LikeLike
Ja się po prostu upłakałam przez te opisy pod zdjęciami 😂 Jesteś cudowna, to poczucie humoru jest boskie!😆
Kot mi chodzi po głowie od jakiegoś czasu, ale odkładam to, bo to jednak odpowiedzialnosc, kłopot… Ale jak patrzę w te piękne ślepia Tego Kota, to nabieram ochoty!😀
A ten tekst o brzydkich ludziach wyborny!😂
LikeLiked by 1 person
Własnego zwierza nie mam, z wygodnictwa, ze strachu… nie wiem… Ale uwielbiam zwierzaki moich znajomych, zwłaszcza koty! 😉 Moi sąsiedzi mają kotkę Krystynę :D, czasem jej doglądam jak wyjadą, jest strasznie kochana! 🙂
Wzruszyłaś mnie tym tekstem o Tym Kocie, dużo w nim czułości pod tą żartobliwą warstwą 🙂 Zwłaszcza ten fragment o tym, jak warował przy Tobie w najgorszych chwilach…
LikeLiked by 1 person
Krystyna!😀❤️
LikeLike
Moi rodzice mają mopsa, Romana ;P
Uwielbiam go i czasem im go podkradam 😉 Mieszkam na tyle blisko, że mam z nim duży kontakt, i bardzo mnie to cieszy, bo kocham psy.
LikeLiked by 1 person
Ale zajebiste imię!😂❤️
LikeLike
Ale cudowny wpis!😍
Ja mam psa, Niko, który jest moim słoneczkiem, syneczkiem i miłością mojego życia!😁 Narzeczony uważa, że mam hopla, ale nic mnie to nie obchodzi!😅
LikeLiked by 1 person
Doskonale Cię rozumiem!😂
LikeLike
Piękny, naprawdę piękny! ❤ Szkoda, że pewnie nie pozwoliłby mi się pomiziać 😉
LikeLiked by 1 person
No na 100% by Cię udrapał!😂
LikeLike
Przepiękny kot, jak zahipnotyzowania patrzę w te oczy 😍😍😍
Niezwykle jest dla mnie, że tak sobie świetnie radzisz, i przygarnęłaś go, i nie zostawiłaś potem… bardzo Cię podziwiam!❤️
LikeLiked by 1 person
No przecież nie mogłabym go zostawić! “Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś”, nawet jeśli ten mój żbik to nie wiem, czy tak do końca jest oswojony 😉
I bardzo Ci dziękuję za miłe słowa, ale ja bynajmniej nie radzę sobie ŚWIETNIE, i naprawdę nie masz czego podziwiać… Radzę sobie tak jak potrafię, i tyle… Do “świetnie” to mi akurat wiele brakuje…
LikeLike
No wiec nieobiektywnie stwierdze, ze to jest najlepszy tekst na blogu 😀 Mam cztery koty i papuge, wszystkie z drugiej reki, po przejsciach wiekszych badz mniejszych.
Twoj kot to jakby zlepek wszystkich moich, usmialam sie przy kazdym akapicie widzac podobienstwa z rzyganiem, cwiczeniem, jedzeniem czy styczna 😀
Wszystkich wahajacych sie co do posiadania zwierza – zachecam, o ile oczywiscie mozecie sobie na to pozwolic finansowo i czasowo. Calkiem inne jest zycie ze zwierzetami, one emituja dobra energie i w przypadku kotow, czytalam jakies badania kiedys, ze mruczenie jest wykorzystywane do terapii osob z depresja. Bez kitu 😀
Jak budze sie rano i mam przy sobie wywalone brzuchem do gory, cieple futero to wiem, ze to bedzie dobry dzien 😀 Czego sobie i Wam zycze :*
LikeLiked by 1 person
Dziękuję Ci bardzo, cieszę się, bo dla mnie to też jeden z moich ulubionych tekstów! 🙂
A trzy koty i PAPUGA… ŁAŁ, to naprawdę imponujące! 😀
LikeLike
No i teraz chcę mieć kota!😅
LikeLiked by 1 person
Oj, zastanów się, czy na pewno! 😛
LikeLike
Uśmiałam się bardzo, Ten Kot to rzeczywiście niezłe ziółko😉
Sama bym się chyba bała brać na siebie taki obowiązek, bo nigdy nie miałam żadnego zwierzaka… Ale podoba mi się ten Twój taki „kolorowy” świat, jesteś taka zajebista, i masz takiego zajebistego kota… ❤️Jak Ciebie czytam to trochę mniej się boję życia, upływu czasu, samotności…Uczę się od Ciebie tego „kolorowania”…🙂
LikeLiked by 1 person
Dziękuję Ci, bardzo mi miło, że tak mówisz,, ale zapewniam Cię, że zajebisty to jest tylko Ten Kot 😉 Ja jestem zupełnie zwyczajna…
Ale dziękuję, bo to jedna z milszych rzeczy, jakie o sobie usłyszałam! 🙂
LikeLike
Boski kot i boski tekst, ale ja też bym przeczytała 10 faktów o Tobie!😀
LikeLiked by 1 person
Eeeeee tam, to by nudy straszne były! 😉
LikeLike
Oj nie nie, czytałbym!😜
LikeLiked by 1 person
10 faktow plus zdjecia ma sie rozumiec 😀 c’nie Kamil? 😉
LikeLiked by 1 person
NN, no sam bym tego lepiej nie wymyślił!😍😜
LikeLiked by 1 person
Kocham koty – aktualnie najbardziej mojego brytyjskiego Jaspera ❤ Po tym wpisie, może zabawnym, ale widać że pałasz go wielką miłością 🙂 Super! Pozdrowienia dla Ciebie i kotka 🙂
LikeLiked by 1 person
No pałam, pałam😉
Pozdrawiamy wzajemnie Ciebie i Jaspera!🙂
LikeLike