-I wiesz, myślałam, że już nigdy czegoś takiego nie poczuję… że już
nawet nie potrafię poczuć nic takiego- opowiadała mi cichutko Weronika, trochę wzruszona, trochę zawstydzona. Włosy opadały jej na twarz, ale i tak widziałam, że bije od niej łuna.
-Tak bardzo się cieszę!- powiedziałam szczerze, obejmując ją. Miałam strasznie dużo pytań, ale bałam się zaburzyć to ulotne coś, co unosiło się w powietrzu. Więc tylko wzięłam ze stołu kubek z herbatą i zaczęłam ściskać go, oburącz, z całych sił, żeby dać ujście roznoszącej mnie ekscytacji.
-I w sumie nie spodziewałam się tego, bo niby spotykaliśmy się już jakiś czas i było ok, no ale ja byłam bardzo na dystans- kontynuowała Weron, nieomal szeptem.- A Darek też swoje przeżył, więc nie był zbyt wylewny…
–No i co, tamtego wieczora tak po prostu powiedział “kocham cię”, znienacka?- docieknęłam, z trudem powstrzymując dojmującą potrzebę PISZCZENIA.
-No w sumie to tak- uśmiechnęła się, a jej oczy rozbłysły jak bożonarodzeniowe lampki.- Siedzieliśmy na sofie u niego w mieszkaniu, Lolek spał w nogach, oglądaliśmy “House of Cards”… Taki tam zwykły wtorkowy wieczór. I nagle on zatrzymał serial, spojrzał na mnie i powiedział: “Kocham cię, wiesz?”- to był ten moment, kiedy w końcu zaczęłam piszczeć, a Weron ze mną.
-No i co, i co dalej??- MUSIAŁAM to wiedzieć.
-Wiesz, poczułam takie totalne wzruszenie, i ciepło w środku, i łaskotanie… jak nastolatka po prostu- buzia Weroniki promieniała czystym, skondensowanym szczęściem.- Przez chwilę myślałam, że się poryczę ze wzruszenia…
-Ojejku…-sama się wzruszyłam.
-No i wtedy Lolek się zrzygał, prosto Darkowi na skarpetki- dokończyła Weronika.
*
-Pamiętam, że byłam nim wtedy strasznie zauroczona, normalnie motyle w brzuchu miałam- opowiadała Sylwia z rozmarzeniem, wodząc palcem po obrzeżu kieliszka.
-No ja też pamiętam, jak się jarałaś- uśmiechnęłam się do wspomnień, bo te wspomnienia obejmowały okres mojego życia, zanim przydarzyło się Tamto, i to były dobre wspomnienia.
-No i pocałował mnie chyba na naszej drugiej randce-opowiadała tkliwie.- Byliśmy w kinie, i jak wyszliśmy, to nagle mnie tak do siebie przyciągnął i po prostu pocałował, o nic nie pytając– uśmiechała się tak, jak każda kobieta chciałaby się uśmiechać po siedmiu latach małżeństwa. Zwłaszcza, jeśli ostatnie pięć wiązałoby się z wychowywaniem parki nadpobudliwych bliźniaków.
-Mega romantyczne wspomnienie!- przyznałam, upijając łyczek wina.
-No w jakimś sensie tak- powiedziała Sylwia.- Bo potem jechaliśmy do niego na kolację, i Damian powiedział, że musimy jeszcze podjechać do sklepu, bo zapomniał kupić wino. No i podjechaliśmy do Netto. No i ja wybieram wino, wiesz, cała taka rozanielona i jeszcze rozdygotana po tym namiętnym pocałunku. A Damian powiedział wtedy, żebym poczekała jeszcze chwilę, bo jest promocja na papier toaletowy, a jemu się właśnie rano skończył.
*
–Tak, to był nasz pierwszy wspólny wyjazd-w głosie Karoliny w słuchawce było słychać mieszaninę nostalgii i rozdrażnienia .-Bardzo chciałam, żeby był idealny- sama wybierałam hotel, pokój, a zasadzie SUITE, no wszystko było zaplanowane tak, żeby to był najromantyczniejszy wyjazd ever. I najseksowniejszy. “Dziewięć i pół tygodnia” to miało być małe miki przy tych dzikich seksach, które miały się tam odbywać. Zapłaciliśmy za ten hotel tyle kasy, że masakra…
-Pamiętam- przyznałam taktownie, mając nadzieję, że w moim głosie nie słychać, jak niezmiennie po latach bawiła mnie ta historia.- A kiedy dostałaś okres?
-No odkryłam to, jak tylko dotarliśmy- powiedziała zdegustowana.- A wiesz, ten hotelik jest totalnie na uboczu, to był późny wieczór, do najbliższej cywilizacji lata świetlne. No a ja nie miałam NIC ze sobą, bo tak jakby okres skończył mi się tydzień wcześniej. Wiesz, to było wtedy jak na chwilę odstawiłam pigułki, bo miałam zmienić, i mój organizm zwariował.
-Pamiętam- powtórzyłam z rozbawieniem.- I co, Michał musiał jechać po tampony, nie?
-No, i nie było go ze dwie godziny, bo była 23, więc zanim na tym zadupiu znalazł stację, na której były, trochę mu się zeszło- Karolina, w przeciwieństwie do mnie, nie była fanką tego wspomnienia.- Ja w tym czasie umierałam w kiblu, bo miałam istny potop, i brzuch mnie po prostu napierdalał. No i nasz romantyczny weekend za miliony monet polegał na tym, że ja leżałam na sofie zwinięta pod kocem i umierałam, a on leżał obok mnie, oglądając TV, głaszcząc mnie po głowie i karmiąc czekoladą.
-Ale Karol…- powiedziałam po namyśle.- To przecież STRASZLIWIE romantyczne!
-No może w jakimś sensie tak- ustąpiła niechętnie.- Co prawda wolałabym taki romantyzm w domu, bez dymania 500 kilosów do hotelu, na który wydałam pół pensji, ale w sumie…- zawahała się.- W sumie rzeczywiście, to było strasznie słodkie!
*
-Jest naprawdę piękny!– powiedziałam z zachwytem i wzruszeniem ściskającym mnie za gardło, bo pierścionek na serdecznym palcu Mojej Młodszej Siostry, mojej MALUTKIEJ SIOSTRZYCZKI, uświadamiał mi, jak bardzo już jest duża i straszliwie dorosła.- No i Najlepszy rzeczywiście bardzo się postarał, i pięknie to wszystko zaplanował!
-To fakt- przyznała Moja Młodsza Siostra z uśmiechem.- To był taki piękny, romantyczny weekend… wszystko było takie wzruszające, i niesamowite… Jak wróciliśmy do domu, to czułam się wciąż, jakbym fruwała nad ziemią…
-Ojej!- uściskałam ją, chyba już po raz tysięczny tego popołudnia.
-No ale ledwo wróciliśmy, budzę się rano, wciąż w takim podniosłym nastroju, po prostu cały czas wzdycham z rozmarzeniem, i pierścionek na palcu obkręcam, i łzy wzruszenia ocieram-opowiadała Moja Młodsza Siostra.- Po czym idę do salonu, a on tam sobie siedzi w samych gaciach i nakurwia w “Diablo”, rozumiesz, JAK GDYBY NIGDY NIC. Żadnych czułych słówek, żadnego śniadania do łóżka dla mnie, w końcu kolejny level w “Diablo” sam się przecież nie wbije…
-No i co ty na to?- zapytałam, z trudem zachowując powagę.
-No przez chwilę było mi smutno- powiedziała Moja Młodsza Siostra.- No bo ja tu byłam na chmurce, w jakimś innym wymiarze, a tu znowu ta codzienność, te gacie, ten wiecznie grający telewizor…I popatrzyłam tak na niego, na Leię wywaloną obok brzuchem do góry, i w końcu tak po prostu się obok niego położyłam, z książką. I wtedy poczułam, że tak mi jest dobrze…
Haha fantastyczne historie! 🙂 I każda z nich jest właśnie bardzo romantyczna! 🙂
LikeLiked by 1 person
Znam dobrze takie uroki! xD Przy dwójce małej dzieci i kocie co i rusz mamy taki “romantyzm” 😛 Ale jest prawdą, że jest w tym coś uroczego 😉
LikeLiked by 1 person
Naprawdę tym tekstem zdefiniowałaś o co chodzi w miłości 😉 Gratulacje dla Siostry!😍
LikeLiked by 1 person
Rzeczywiście pięknie Pani pisze o miłości. widać dużą dojrzałość Pani charakteru i zdolność wczuwania się w emocje ludzkie. Podziwiam tez talent pisarski.
LikeLiked by 1 person
Nie wytrzymam. Zrobiłaś to po mistrzowsku. Każdy inaczej pojmuje szczęście a tak naprawdę potrzeba nam do jego pełni tak niewiele
Świadomości, że jesteśmy szczęśliwi😍😗
LikeLiked by 1 person
Rewelacyjne historie!!! Bardzo podoba mi się jak tworzysz nastrój… Tak nagle zawsze na Twoje bohaterki coś spada 👌😋😁😘 świetna ta druga historia kompletnie Życiowa każdej z nas coś takiego się przyyafia i coś mi się wydaje że po zachowaniu chłopaka Karoliny wydaje się że oni nadal są razem? Prawda czy fałsz? 😉Pozdrawiam serdecznie!!!!
LikeLiked by 1 person
Prawda! 🙂 Dalej są razem! 🙂
LikeLiked by 1 person
a widzisz …coś w tym jest 😉 magia!
LikeLiked by 1 person
Uśmiecham się przez łzy po przeczytaniu. Dużo wspomnień we mnie obudziłaś tym tekstem. Takich słodko- gorzkich właśnie… 😉
LikeLiked by 1 person
Zgadzam się z resztą komentujących, że tekst świetny. 🙂 Mimo że jestem sama poprawił mi się humor po przeczytaniu 🙂 Życie pisze najlepsze scenariusze! 🙂
LikeLiked by 1 person
Z tych historii wynika, że romantyczny jest tylko moment oświadczyn. Następnego dnia to już proza życia.
LikeLiked by 1 person
No ale ROMANTYCZNA proza życia! 😛
LikeLike
To prawda, ze najpiękniejsza jest wspólna codzienność 🙂 szkoda tylko, ze tak często jej nie doceniamy.
LikeLiked by 1 person